Kto urządzi świat

Kultura to jeden z bardziej wieloznacznych terminów, jakich używają ludzie. Istnieje wiele jego definicji, często rozbieżnych, a nawet sprzecznych. Pochodzi od „uprawy roli” (łac. cultus agri), ale w miarę upływu czasu zaczęto go wiązać z czynnościami ludzkimi, które miały na celu doskonalenie, pielęgnowanie czy kształcenie. Obecnie kultura najczęściej rozumiana jest jako całokształt duchowego i materialnego dorobku społeczeństwa. Mianem „kultury” określa się również charakterystyczne dla danego społeczeństwa wzory postępowania: to, co w zachowaniu ludzkim jest wyuczone, w odróżnieniu od tego, co jest biologicznie odziedziczone.

O „zwykłej kulturze” powiedziano i napisano wiele. Jesteśmy z nią związani w sposób nierozerwalny. Dziedziczymy ją na drodze wychowania i uczenia się. Łączy nas ze środowiskiem, w którym żyjemy. Pozwala nam w sposób świadomy przeobrażać istniejący świat. I to właśnie najbardziej interesowało ks. Franciszka Blachnickiego: problem zaangażowania człowieka w przekształcanie otaczającej go rzeczywistości. Czy nowy człowiek, chrześcijanin, w ogóle jest powołany do tego, żeby tworzyć kulturę? Czy nie powinien się ograniczyć tylko do życia wewnętrznego, skierowanego ku Bogu, pozostawiając synom tego świata troskę o ten świat, o jego urządzanie i przekształcanie? Czy rzeczywiście tak jest, że chrześcijanie są poza światem ziemskim, że nie dotyczy ich zadanie tworzenia kultury? Dla Ojca Franciszka było oczywiste, że dotyczy. I to jak!

Nowy znaczy wolny

O Nowej Kulturze nie można mówić w oderwaniu od Nowego Człowieka i Nowej Wspólnoty. Jeśli nie będzie Nowych Ludzi, nie będzie szans na Nową Kulturę, a Nową Kulturę będzie się skutecznie wprowadzać tylko wtedy, jeżeli będzie to czynione w Nowej Wspólnocie. Kluczowym pojęciem dla wszystkich tych nowości jest „uwolnienie”. To wyzwolenie dokonuje się przez poznanie i zaakceptowanie prawdy jako podstawowej wartości w życiu człowieka. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. (J8,32)

Wolność. Źródło autentycznej, a nie pozornej, radości pochodzącej od Ducha Świętego. Wolności nie osiągnie się zatrzymując się na ogólnikowych stwierdzeniach typu „trzeba być wolnym” czy „trzeba walczyć o swoją wolność” i jednocześnie kurczowo trzymając się wszystkich swoich niewoli. Wyzwalanie się to pójście na całość, jazda bez trzymanki, spacerowanie po wodzie i przeciskanie się przez wąskie przejścia – ale jest to jazda wedle ściśle określonych przez Boga reguł. W tym sensie całkowicie bezpieczna. Nawet, gdy człowiek się trochę poobija. Zostawiamy za sobą przywiązania do grzechów, strach i kłamstwo. Przestajemy się bać myśleć samodzielnie i zaczynamy trzeźwo patrzeć na swoje życie. Nie godzimy się na bycie manipulowanym pionkiem systemu, mody, mediów czy propagandy – bezwolnym konsumentem dóbr wszelakich, zwłaszcza tych zbędnych. Nie musimy być najlepsi za wszelką cenę. Nie zaakceptujemy życia bez godności. I nagle wszystko staje się nowe.

Wszystko mogę w Nim

Nowa Kultura to nie jest tylko wyrwane z kontekstu postanowienie abstynenckie, ale cały szereg nowych zachowań i postaw życiowych, których wymaga się od prawdziwych chrześcijan. Tymi wartościami i postawami mają oni zarażać współczesny zniewolony świat, wraz z nim przechodząc proces wyzwolenia. I to jest moment weryfikacji, dość brutalnie ujawniający wszystkie niedociągnięcia i niedokładności przeżywania wcześniejszej formacji. Albo stajesz się Nowym Człowiekiem (bo to będzie zadanie aktualne do końca życia), albo stajesz w miejscu. Albo zaczynasz żyć modlitwą, sakramentami, w Kościele, we wspólnocie, albo…

Samo niepicie alkoholu nie czyni z nikogo Nowego Człowieka. Ofiara abstynencji to odpowiedź na pytanie Jezusa: „Czy kochasz mnie więcej?”. Nie wystarczy oddać grzechów (tu nie robi się żadnej łaski, to obowiązek), ale coś przyjemnego i akceptowalnego, jeśli się rozumnie z tej przyjemności korzysta (jak zresztą z każdej przyjemności). No i ostatecznie nic niezbędnego do życia. Żadnego oddawania całego majątku ubogim. Podjęcie jakiegokolwiek postu daje niesamowitą moc. W tym sensie Krucjata Wyzwolenia Człowieka staje się potrzebną i potężną bronią w walce najpierw o swoje wyzwolenie. Daje duchową moc niezbędną do sprostania wymaganiom Nowej Kultury.

Wielu pyta, dlaczego ten post od alkoholu jest taki ważny. Łatwiej oddać samochód, willę, pół pensji, wakacje?. Akurat w Ruchu Światło-Życie od samego początku zagadnienie wolności i wyzwolenia człowieka ze wszystkiego, co uwłacza ludzkiej godności, jest jednym z najważniejszych celów formacji. Ksiądz Franciszek Blachnicki podejmował walkę z polskimi plagami narodowymi, tworząc w końcu lat pięćdziesiątych Krucjatę Wstrzemięźliwości i ostatecznie dwadzieścia lat później KWC. To była jego biblijna broń. Jego proca. Podjęcie Krucjaty to kolejny krok na drodze formacji w Ruchu Światło-Życie. Prędzej czy później każdy członek Ruchu staje przed tą decyzją. Musi ją podjąć sam, w wolności, po ciężkich zmaganiach lub bez wielkiego bólu. Dorosnąć do niej. Nie da się iść drogą Ruchu Światło-Życie bez tej procy. Inną zapewne tak, ale tą nie.

Tęsknota za rewolucją

Wyobraźmy sobie świat, który zapełniają i urządzają ludzie ukazujący Owoce Ducha (Ga 5, 13-25). Żyjący kulturą daną od Ducha Świętego. We wszystkich wymiarach życia: gospodarczym, ekonomicznym, politycznym czy etycznym. „Przeto czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszytko na chwałę Bożą czyńcie.” (1 Kor 10,31). To jest istota życia Nową Kulturą. Przyczynianie się do pozytywnego rozwoju ludzi i wspólnot. Szerzenie kultury czystości i skromności. Dążenie do ukazywania ludziom prawdziwie wolnego i godnego życia. Jeżeli to uczynimy, postawimy otaczający nas świat w stan gotowości do zmian niekiedy rewolucyjnych. A może kontrrewolucyjnych? A może po prostu do przywracania ładu, czyli Bożego pomysłu na świat?

Kiedy to się zrozumie, jasne staną się zadania kształtowania stylu i kultury bycia. Będzie się wiedzieć, jak ważne jest panowanie nad czasem wolnym i czasem pracy. Pozostawianie pierwszego miejsca dla Boga i modlitwy. Dbanie o kulturę ciszy i dźwięku. Ładu w miejscu zamieszkania i w miejscu pracy. Wyrażanie i żądanie szacunku dla ludzkiego ciała. (Wiesz, dla kogo się ubierasz, i dla kogo się rozbierasz, jak to mówił ks. Danielski). Dbanie o kulturę życia domowego i od święta. O kulturę spotkań, które by nikogo nie poniżały. O kulturę słowa. O to, w jaki sposób wyrażamy siebie i w jakich wydarzeniach kulturalnych uczestniczymy. Chodzi o to, by twórczo wypracować swój własny, chrześcijański styl, by będąc człowiekiem sumienia wspólnie podejmować odpowiedzialność ciągle za to samo, rosnące dziedzictwo chrześcijańskiej rodziny i Narodu.

Wiola Szepietowska

Artykuł opublikowany w 26 numerze „Charyzmatu” nosił inny tytuł. Zmieniliśmy go na prośbę ks. prał. Adama Wąsika