Te trzy dziewczyny mają pomysł na siebie. Z własnych umiejętności, zainteresowań i predyspozycji stworzyły projekt, który od dwóch lat zatacza coraz szersze kręgi. Debiutowały w „Charyzmacie”. Dziś ich praca jest doceniana na forum ogólnopolskim.

Charyzmat: Pisały o Was tak znane portale jak Deon i Aleteia. Jesteście sławne, rozpoznawalne?

Kasia: Sława to chyba nie jest dobre słowo. Myślę, że jak na razie jesteśmy po prostu zauważalne. Nie zmieniło się to, z jaką ideą wyszłyśmy, ale dostrzegamy, że zmieniło się nieco patrzenie na stereotyp  „typowej oazówy”. Bardzo cieszymy się, że możemy wnosić coś nowego, świeżego, coś o czym warto wspomnieć na znanych portalach.

Karolina: Tak, niekoniecznie jesteśmy sławne, ale się rozwijamy, osiągamy większy zasięg w social media i to nas bardzo cieszy. Ludzie niekoniecznie rozpoznają nas na hasło: „moda Maryjna”, czy po prostu „Mary’s Fashion”, ale na pewno jesteśmy już znane wśród użytkowników Internetu.

Ela: Może nie tyle my same stajemy się rozpoznawalne, a raczej głośniej robi się o temacie przez nas poruszanym. Artykuły, które znalazły się na tych stronach internetowych nie miały za główny cel promowania nas jako blogerek, ale właśnie mówiły o skromnym ubiorze i łamaniu stereotypu „oazówy”. Cieszymy się więc, że pomału osiągamy cel, który sobie założyłyśmy.

Stworzona przez Was marka jest już jakąś wartością? Nie myślę tu o wymiarze finansowym, choć pewnie i na to przyjdzie czas.

Karolina: Uważam, że Mary’s Fashion nadaje wartość tematom, które poruszamy. Jest to właśnie cel, do którego dążymy przy każdej nowej kwestii.

Kasia: Podczas zeszłorocznego SMAP-u jedna z dziewczyn w grupie powiedziała, że gdyby nie Mary’s Fashion, zapewne nie założyłaby dzisiaj spódnicy. Byłam naprawdę zaskoczona i wzruszona. Ale uświadomiłam sobie także, że to co robimy ma sens, że po drugiej stronie monitora jest ktoś, do kogo mocno trafiają nasze słowa, że to jest drugi człowiek, inna kobieta, a nie bierne grono słuchaczy. W tamtym momencie dostrzegłam, że Mary’s Fashion jest pewnego rodzaju wartością, że robimy coś ważnego, że być może napisałyśmy coś, czego wiele osób, tak jak ta dziewczyna, nigdy wcześniej nie przeczytałoby.

Ela: Wartością materialną nie jest, to fakt, ale na pewno dla nas stała się niezwykle cenna. Nie jesteśmy firmą, której zależy na przychodach czy rosnących statystykach. Dla mnie wartość Mary’s Fashion to przede wszystkim osoby, które nas obserwują –  to znaczy, że jest ktoś, z kim możemy się podzielić naszym światopoglądem, razem porozmawiać, wzajemnie się inspirować.

Obecnie wszystkie trzy studiujecie w Krakowie. Zginęłyście w tłumie, czy nadal uważacie, że macie coś do zaoferowania swoim rówieśnikom?

Kasia: Czas zmiany trybu na „student” nie był łatwy. Pojawiło się wiele nowych spraw, sytuacji, także problemów, które zagarnęły nasz czas i uwagę, przez co zapewne było zauważalne pewne zwolnienie tempa, jeśli chodzi o pracę z blogiem. Jednak nigdy nie zamierzamy zginąć w tłumie i wciąż trzymamy się tego, co zaczęłyśmy ponad rok temu. Wciąż mamy mnóstwo nowych pomysłów i chcemy nadal promować prawdziwą kobiecość.

Ela: Rzeczywiście należało nieco zwolnić, ze względu na zmianę trybu naszej nauki. Ale spokojnie, nie mamy zamiaru zrezygnować z bloga! Ten „tłum” oddziałuje na nas pozytywnie – jest dużo nowych pomysłów, zwiększają się nam możliwości jeśli chodzi o poszukiwanie lokalizacji do sesji. Nowe materiały są więc już przez nas obmyślane i planowane – nie mamy zamiaru zejść z kursu, który sobie wyznaczyłyśmy.

W listopadzie ubiegłego roku brałyście udział w projekcie „Matki i córki”. Co to za inicjatywa?

Karolina: To rekolekcje zorganizowane dla mam i córek, pomagające w rozwijaniu wzajemnych relacji, wspieraniu się w swoich trudach i zmaganiach. Jest to również pewnego rodzaju umacnianie swojej kobiecości, rozwijanie wartości.

Kasia: Te rodzinne relacje mają Pana Boga za fundament. Są pełne modlitwy, ważnych i wartościowych rozmów, ale także świetnej wspólnej zabawy i po prostu bycia razem. Jedna z młodszych uczestniczek powiedziała podczas listopadowego spotkania, że przyjechała tutaj, aby mieć mamę tylko dla siebie – i o to właśnie chodzi!

Jak organizatorki Was znalazły?

Karolina: Jedna z głównych organizatorek jest naszą bardzo dobrą znajomą.

Kasia: Zgadza się. Z niektórymi z cudownych organizatorek znałyśmy się już wcześniej, więc nasza obecność tam była po części wynikiem tej znajomości.  Jednak oprócz tego, konwencja naszego bloga i zagadnienia, którymi się zajmujemy, wpasowały się idealnie w temat przewodni rekolekcji.

Ela: Kiedy zostałyśmy poproszone o współpracę, wiedziałyśmy, że bez problemu wpasujemy się w tematykę rekolekcji. Miałyśmy opowiedzieć dziewczynkom (czyli córkom) o godności kobiety i szanowaniu siebie poprzez swój ubiór. Więc od strony organizatorów padła propozycja poprowadzenia krótkich warsztatów, a my z chęcią ją przyjęłyśmy.

Planujecie dalszą współpracę?

Kasia: Planujemy. „Mamy i Córki” to piękny projekt, w którym jest dużo miejsca na odkrywanie siebie jako rodzica, dziecka, ale także kobiety. Bo gdzie indziej, jeśli nie w tak cudownym i inspirującym babskim gronie?

Ela: Mam nadzieję, że nawiążemy stałą współpracę. Na takich rekolekcjach mamy nie tylko możliwość zajmowania się tym, co lubimy, czyli promowaniem kobiecości, ale także poznawania nowych ludzi. A poza tym atmosfera jest tak niesamowita, że szkoda by było nie wrócić!

Będzie wersja Mary’s Fashion dla panów? Macie na oku męskiego współpracownika?

Karolina: Powstała już seria Joseph’s Fashion. Przede wszystkim skupimy się na tym jak moda męska wygląda z naszej perspektywy, co w niej cenimy.

Kasia: Na naszej stronie znaleźć można odpowiednią zakładkę i to właśnie tam znajdują się wszelkie wpisy dotyczące mężczyzn i męskości. Nazwa wzięła się oczywiście od św. Józefa, nie tylko dlatego, że był oblubieńcem Maryi, ale przede wszystkim dlatego, że jest patronem mężczyzn oraz wzorem prawdziwej męskości dla nich.

Ela: Choć naszym głównym założeniem jest promowanie kobiecego life style’u, to jednak postanowiłyśmy też przygotować coś dla mężyzn. Jednak będzie to trochę subiektywne podejście do tematu. Zależy nam na tym, żeby Joseph’s Fashion pokazywało rzeczy związane z męskością, ale te zauważane przez kobiece oko.

Skąd bierzecie pomysły na kolejne wpisy, zdjęcia i filmiki?

Karolina: Patrzymy na nasze otoczenie, to ono najbardziej nas inspiruje. Widzimy co nam się podoba, jakie tematy naszym zdaniem warto poruszyć. Staramy się z naszej perspektywy ocenić daną sytuację, wyjaśnić. Chcemy zwrócić uwagę na sprawy, nad którymi nie rozmyślamy na co dzień lub dotykamy tematów, które powodują duże wątpliwości.

Kasia: Głowy mamy pełne różnych inspiracji i staramy się stopniowo wcielać je w życie. Na naszym blogu nie występuje jakaś szczególna ciągłość. Staramy się przeplatać wpisy dotyczące ubioru takimi, w których będzie można przeczytać coś wartościowego, poznać nasze zdanie na dany temat lub po prostu zainspirować się. Tak jak pomysł na Mary’s Fashion wziął się z obserwacji otoczenia, tak samo biorą się pomysły na poszczególne wpisy czy filmiki. Staramy się być bacznymi obserwatorkami otaczającego nas świata, aby móc wnieść do niego coś jeszcze innego.

Radzicie sobie same od strony technicznej?

Kasia: Wszystko, co widać na Mary’s Fashion, a także to, czego nie widać, robimy same od początku do końca. Wymaga to sporo pracy i czasu, jednak uwielbiamy się tym zajmować. Mamy wówczas poczucie, że MF to jest rzeczywiście nasze miejsce, które same tworzymy, o które same dbamy.

Ela: Początek naszej działalności wymagał dość sporej pomocy technicznej. Uruchomiłyśmy kontakty wśród znajomych i znalazłyśmy osoby, które pomogły nam z przygotowaniem strony internetowej czy zaprojektowaniem logo. Po tej pomocy na starcie, kontynuujemy pracę nad blogiem już same. Przez poprawianie zdjęć, tworzenie wpisów, czy montaż filmików – choć czasem wymaga to wysiłku i spędzenia trochę czasu przeszukując Internet, radzimy sobie najlepiej, jak jesteśmy w stanie.

Jaką rolę w Waszym projekcie odgrywają współczesne media?

Kasia: Współczesne media są tak naprawdę głównym środkiem naszej działalności. To na Facebooku, czy Instagramie informujemy o nowych postach, niekiedy piszemy o naszych przemyśleniach lub po prostu udostępniamy ładną grafikę życząc naszym obserwatorom dobrego dnia.  Chcemy, aby Mary’s Fashion było w Internecie miejscem, z którego wychodzi się bogatszym, z którego wynosi się coś pięknego i wartościowego, z którego kobieta nie wyjdzie jedynie z pomysłem na strój na imieniny cioci, ale ze świadomością swojej godności i piękna płynącego od Boga.

Ela: Można powiedzieć, że bez współczesnych mediów nie byłby też naszego bloga. Nasza działalność przy projekcie MF głównie opiera się o social media i stronę internetową, więc rola ich jest tutaj naprawdę kluczowa. Chcemy, aby nasze projekty były dla wszystkich łatwo dostępne, żeby ludzie mogli znaleźć je na swoim time linie i zainspirować się wartościami przedstawionymi w naszych wpisach.

Macie wizję, plany rozwoju Mary’s Fashion, określony jakiś punkt docelowy? Co będzie za kilka lat, gdy skończycie studia i każda pójdzie w swoją stronę?

Karolina: Staramy się na bieżąco ustalać swoje cele, aby je sukcesywnie realizować. Mamy kilka marzeń i mamy nadzieję, że uda nam się je kiedyś zrealizować. Jednak na razie musimy włożyć duże starania w większy rozwój, ma to dla nas ogromne znaczenie.

Kasia: Można powiedzieć, że Mary’s Fashion rozwija się swoim własnym tempem. Niektóre sprawy muszą w nas dojrzewać jakiś czas, inne możemy zrealizować od razu. Nie zależy nam na tym, aby biec w pogoni za sławą, aby mieć 100 tysięcy lajków na Facebooku.  Oczywiście, to też jest ważne, ale tylko jeżeli za tymi setkami tysięcy polubień stoją setki tysięcy konkretnych osób, które znalazły u nas coś wartościowego dla siebie i w których życiu, myśleniu, poglądach być może coś się zmieniło. Trudno powiedzieć teraz co będzie za kilka lat, wszystko to oddajemy Panu Bogu. Jedno jest pewne – my nie przestajemy działać.