W Rycie Rzymskim modlitwy są zwięzłe, ale pełne znaczenia. Powrót do rozważania ich tekstów, także poza Mszą św., może nam pomóc w nauczeniu się, jak zwracać się do Boga, o co prosić, jakich słów użyć.

Media i cała rzeczywistość współczesnych narzędzi komunikacyjnych tak głęboko wniknęły w nasze codzienne życie, że niektórzy już nie wyobrażają sobie bez nich życia. Oczywiście bez telefonu czy dostępu do Internetu żyć się da, i to całkiem radośnie, jak co roku pokazują to uczestnicy oaz wakacyjnych. Niemniej, faktem jest, że technika odciska swe piętno na społeczeństwie. Niektórzy, nawet gdyby chcieli, nie mogą się całkiem bez niej obyć, choćby ze względów zawodowych – np. nauczyciel pracujący w szkole, w której wprowadzono dziennik elektroniczny. Wielu natomiast chętnie wykorzystuje możliwości swoich urządzeń w celach, nazwijmy to ogólnie, rozrywkowych. Technika zdaje się zagarniać kolejne obszary naszego życia, a wśród nich chce wchodzić także w sferę naszych relacji z Panem Bogiem.

W listopadzie Ojciec Święty Franciszek w ramach katechez środowych rozpoczął cykl poświęcony Mszy świętej. W pierwszej z nich odniósł się do narastającego zjawiska „dokumentowania” przez wiernych tego, co dzieje się podczas celebracji. Papież mówił: „Jestem bardzo smutny, kiedy celebruję Mszę św. tutaj na placu, albo w bazylice i widzę wiele telefonów komórkowych wzniesionych w górę. Nie tylko wiernych, ale także niektórych księży a nawet biskupów. Ależ proszę was: Msza św. nie jest spektaklem! To wyjście na spotkanie z męką i zmartwychwstaniem Pana. (…) Zapamiętajcie – żadnych telefonów komórkowych!”. (Audiencja środowa, 8.11.2017 r). Ojcu Świętemu nie chodziło zapewne o potępienie telefonów, te są skądinąd bardzo użytecznym narzędziem, i nawet w czasie Mszy może okazać się potrzebny, np. gdy ktoś zasłabnie i trzeba wezwać karetkę. To raczej oczywiste. Chodzi o sposób korzystania z tych narzędzi, które mamy. A można je wykorzystać także w celu lepszego uczestnictwa we Mszy świętej.

Przez bardzo długi czas dostęp do tekstów liturgicznych był zarezerwowany tylko dla duchownych. Tylko oni mieli dostęp do ksiąg liturgicznych, te zaś posługiwały się językiem łacińskim. W XX wieku na fali „ruchu liturgicznego” dążono do upowszechnienia wśród wiernych znajomości tekstów liturgicznych poprzez wydawanie mszalików zawierających teksty czytań i modlitw. Także i dziś są one dostępne (i to zarówno dla „starej”, jak i „nowej” liturgii) i warto po nie sięgać. O ile jednak dostęp do czytań jest łatwy – wystarczy wziąć do rąk Pismo Święte i odszukać dany tekst, w czym pomagają sigla podawane w kalendarzach i gazetach katolickich – ciężej jest z innymi częściami liturgii. Chodzi zwłaszcza o tzw. modlitwy prezydencjalne, to znaczy kolektę, modlitwę nad darami i modlitwę po komunii. Zasadniczo one tworzą formularz mszalny i mają swoje znaczenie. W jednej z katechez Ojciec Święty Franciszek stwierdza: „Po „Chwała na wysokości”, lub, w przypadku gdy go nie ma, zaraz po akcie pokuty, modlitwa nabiera szczególnej postaci w oracji nazywanej „kolekta”, poprzez którą zostaje wyrażony charakter właściwy celebracji, zmienny w zależności od dni i okresów roku. „(…)W Rycie Rzymskim modlitwy są zwięzłe, ale pełne znaczenia. Powrót do rozważania ich tekstów, także poza Mszą św., może nam pomóc w nauczeniu się, jak zwracać się do Boga, o co prosić, jakich słów użyć. Oby liturgia stała się dla nas wszystkich prawdziwą szkołą modlitwy” (Audiencja środowa, 10.01.2018 r.). Także Czcigodny Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki zwracał uwagę na bogactwo treści zawartych w tekstach modlitw liturgicznych, przez co nie są i nie mogą być owocem przypadkowego wyboru. „Wielkie znaczenie ma staranne wypowiedzenie każdego słowa, wielkie znaczenie ma to słowo, które się wypowiada. Nie jest więc wszystko jedno, czy się weźmie taki formularz, taką modlitwę, taki tekst, czy też inny” (Liturgia dialogiem, Kraków 2015, s. 81).

Może się tu jednak pojawić jeden zasadniczy problem. W czasie Mszy bardzo łatwo te teksty „przeoczyć”, są one krótkie. Jak do nich wrócić? Mimo wszystko dostęp do mszalików nie każdy ma, nie należą też one do najtańszych rzeczy. I tu może pomóc technika. Wiele portali umieszcza na każdą niedzielę cały formularz. Są strony, na których można odnaleźć teksty liturgiczne z innych dni (np. ordo.pallotyni.pl), więcej, w sieci można znaleźć cały mszał w formacie pdf. Nie wspominając o tym, że tak samo można dotrzeć do tekstów Liturgii Godzin. Warto z tych możliwości korzystać, oczywiście z rozwagą. Nie chodzi o to, by spędzić Mszę patrząc w ekran telefonu, nawet, jeśli podane są tam teksty Mszy. W ten sposób tracilibyśmy to, co nie mniej ważne – całą zewnętrzną, obrzędową stronę liturgii. Ale mogę sobie tekst liturgiczny samodzielnie prześledzić i przemyśleć wcześniej, albo wrócić do nich po Mszy świętej aby, tak jak mówił Papież Franciszek, „liturgia stałą się dla nas szkołą modlitwy”.

ks. Grzegorz Urban