Ostatnie dni  grudnia, jak każdego roku, spędzamy na zakupach i w pogoni za prezentami dla naszych najbliższych. Kupno drogich prezentów tak naprawdę nie wyrazem bliskości i uczuć do osób, którym je wręczymy. Wigilijne podarunki przygotowujemy najczęściej ze względu na przyjętą tradycję i obowiązek rodzinny. Czas przeżywania świąt Bożego Narodzenia, to czas spędzanych wspólnie rodzinnych chwil.  Czekamy na nie z tęsknotą i radością. Trzy najcenniejsze dary, jakie możemy ofiarować na Boże Narodzenie nie wymagają żadnych wkładów finansowych;  nie da się kupić pokoju, przebaczenia i miłości, można nimi tylko bezinteresownie obdarowywać mając pewność, że nigdy się nie wyczerpią.

Z takimi właśnie darami, pod koniec ubiegłego roku wyruszyli oazowicze z parafii we Wrocance. Mieszkańcom niewielkiej wsi o ponad sześćset letniej historii, położonej w powiecie krośnieńskim, zaoferowano bezcenny prezent:  spotkanie z Bożą Dzieciną, którą pierwszy raz od wielu lat do domów parafian przynieśli kolędnicy misyjni.

Głoszenie Słowa Bożego i niesienie radości z przyjścia na świat Pana młodzież oazowa z Wrocanki poprzedziła długimi przygotowaniami, ucząc się tekstów i wykonując znak rozpoznawczy kolędy: gwiazdę, która miała (podobnie jak ta z Betlejem) ukazywać ludziom obecność narodzonego Chrystusa. Nie obyło się bez trudności, do których należało przede wszystkim znalezienie wspólnego wolnego czasu  na przygotowania.  Nie brakło drobnych konfliktów i sprzeczek,  szybko jednak zażegnanych dzięki jedności wspólnoty oraz dobroci  i miłości niesionej innym.

Od 27 grudnia do 6 stycznia kolędnicy pukali do domów i przedstawiali przygotowaną wcześniej scenkę. Nietypowe odwiedziny okazały się ważnym wydarzeniem w życiu parafii. Mieszkańcy, mimo wcześniejszych obaw, witali kolędników z wielką radością i gościnnością. Wizyta wywołała uśmiech najmłodszych, radość i wzruszenie starszych. – Obdarowywanie mieszkańców Bożą miłością sprawiło chyba więcej radości nam, niż tym, których odwiedziliśmy. Żadna ofiara pieniężna nie równała się z widokiem uradowanych ludzi,  zapraszających również za rok – zgodnie twierdzą oazowi kolędnicy misyjni. – Wdzięczni za przyjęcie i złożone ofiary zostawialiśmy wszystkim pamiątkę swoich odwiedzin: kartkę z życzeniami i pierniczki, które sami upiekliśmy – podkreślają z dumą. W tym roku  kolędnicy zebrane  ofiary pieniężne  przeznaczyli na cele misyjne i na  wybrane przez siebie wcześniej rekolekcje zimowe.

Magdalena Maziarka