Boże Narodzenie to czas ze wszech miar wyjątkowy. Zwłaszcza w naszej, polskiej tradycji wiąże się z całą gamą ciepłych, pozytywnych skojarzeń: choinka, wieczerza, dzielenie opłatkiem przy wyrażaniu najczulszych odczuć i wrażeń. Święta najbardziej rodzinne ze świąt, gdy z różnych stron zjeżdżają się bliscy sobie ludzie, aby celebrować wspólną obecność w blasku Nowonarodzonego.

Wspólnota stołu jest ważnym i nieodzownym elementem świętowania. Podobnie wszystkie elementy tzw. magii świąt mogą pomóc w podkreśleniu niezwykłego charakteru święta. Wydaje się jednak, że często zamiast pomagać, przeszkadzają w odkryciu tego, co w świętowaniu najważniejsze. W ubiegłym roku w sieci można było znaleźć obrazek z hasłem: „Na Boże Narodzenie nie zapomnij zaprosić Jezusa – urodziny bez jubilata są bez sensu”. Rzeczywiście dla wielu ludzi święta są wyłącznie elementem folklorystyczno – rodzinnym. Ale nawet dla bardziej zaangażowanych w życie religijne, którzy pamiętają o przedświątecznej spowiedzi i chcą przeżywać święta w stanie łaski, święta kończą się na przeżyciu pasterki, przyjęciu komunii św. i bardziej lub mniej aktywnym śpiewie kolęd. Fakt – blask choinki, woń igliwia, smak świątecznych potraw potrafią na dobre zaangażować uwagę i zdominować przeżycie świąt. Warto jednak pójść głębiej. Niewątpliwie ważnym sposobem takiego wejścia w ducha świąt jest spojrzenie na tajemnicę wcielenia Bożego Syna, które przynosi liturgia.

ODKRYCIA

Zauważmy, że o ile w świętowaniu Wielkiej Nocy liturgia odgrywa zdecydowanie najważniejszą rolę dla coraz większych rzesz polskich katolików, także ze względu na dowartościowanie odnowionej liturgii Triduum Paschalnego – wielka w tym rola Ruchu Światło – Życie – o tyle Narodzenie Pańskie jest pod tym względem dla wielu przestrzenią nieodkrytą. Spróbujmy zatem przyjrzeć się pokrótce najważniejszych tematom, które w liturgii Okresu Narodzenia Pańskiego wybrzmiewają. Najpierw warto spojrzeć na samą Uroczystość Narodzenia Pańskiego od strony historycznej. Na początku nie obchodzono Bożego Narodzenia. Pierwszym świętem chrześcijan była Pascha.

Mało tego, pierwszym świętem bliskim tematyce bożonarodzeniowej była Epifania – Objawienie Pańskie. Kiedy w IV wieku zaczęto świętować Narodzenie Pańskie, było ono wpisane do kalendarza obchodów świętych, tak jak dziś np. uroczystość św. Piotra i Pawła. Dopiero w ostatnim etapie kształtowania się roku liturgicznego Narodzenie Pańskie zajęło swoje miejsce – drugiego, obok Wielkanocy, szczytu roku liturgicznego. Choć z punktu widzenia liturgii i wiary sprawa wyższości świąt Wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia nie podlega dyskusji, warto jednak zauważyć, że nie da się zrozumieć miejsca, jakie zajmuje Narodzenie Pańskie w roku liturgicznym bez odniesienia do

Paschy. Widać tu cały szereg podobieństw: obie uroczystości poprzedzają okresy przygotowawcze: adwent i wielki post. Obie mają swoje oktawy oraz rozpoczynają nowy okres liturgiczny, w którym również mają miejsce inne uroczystości, dopełniające niejako Boże Narodzenie i Wielkanoc: Objawienie Pańskie i Pięćdziesiątnica.

NAWIĄZANIA

Liturgia uroczystości Narodzenia Pańskiego wyraźnie nawiązuje do istoty świąt paschalnych. Tematem naczelnym, wyrażonym przez modlitwy prezydencjalne, jest odkupienie. Mszał podaje aż cztery formularze Mszalne. Kolekta wieczornej mszy wigilijnej mówi wręcz o konieczności przyjęcia całym serem Bożego Syna jako naszego Odkupiciela. Świętowanie narodzenia Jezusa rodzi imperatyw moralny, jakim jest podporządkowanie swojego życia przychodzącemu Odkupicielowi. Samo narodzenie Jezusa jest istotne jako początek odkupienia. Kolekta Mszy w nocy mówi o blasku prawdziwej światłości, który rozświetla noc. Widać w tym wyraźne nawiązanie do nocy paschalnej, która została rozświetlona światłem Zmartwychwstałego. Temat ten podejmuje pierwsza prefacja o Narodzeniu Pańskim w słowach: „Przez tajemnicę Wcielonego Słowa zajaśniał oczom naszej duszy nowy blask Twojej światłości; abyśmy poznając Boga w widzialnej postaci zostali przezeń porwani do umiłowania rzeczy niewidzialnych”. Modlitwa nad darami tej mszy idzie o krok dalej i mówi o tajemniczej wymianie darów, w której zjednoczenie boskiej i ludzkiej natury w Chrystusie ma nam zapewnić udział w Jego bóstwie. Ten sam motyw podejmuje trzecia prefacja o Narodzeniu Pańskim. Msza o świcie znowu podejmuje temat światłości, zanosząc do Boga modlitwę o to, by światło jaśniejące w naszych duszach odbijało się w czynach. W końcu Msza w dzień, nawiązując do stworzenia człowieka, ukazuje wcielenie Bożego Syna jako narzędzie odnowienia ludzkiej godności akcentując owoc: Boże dziecięctwo. Ten temat podejmuje też druga prefacja o Narodzeniu Pańskim. Kolejne dni oktawy Narodzenia Pańskiego odchodzą od tematu uroczystości, ukazując w jej kontekście świętych: Szczepana – pierwszego męczennika, Jana Ewangelisty oraz Młodzianków z Betlejem. Formularz Mszalny z 30 grudnia mówi o jarzmie grzechu, które od dawna nas przygniata, a z którego wyzwala nas nowe narodzenie Jezusa. Widać tu znowu wyraźne nawiązanie do świąt paschalnych, zwłaszcza do chrztu, przez który chrześcijanin uczestniczy w Passze Chrystusa i jest przez niego wyzwolony z jarzma grzechu i śmierci.

SŁOWO

W uroczystość Narodzenia Pańskiego Kościół zastawia obficie stół Bożego Słowa. W lekcjonarzu na ten dzień przewidziane są aż cztery zestawy czytań, dostosowane do czterech wyżej wymienionych formularzy Mszalnych. W pierwszym czytaniu zawsze odnajdujemy wyjątek z Księgi Izajasza – cztery zapowiedzi mesjańskie, będące zapowiedzią odkupienia, którego gwarantem i wykonawcą będzie posłany przez Boga Mesjasz. Psalmy wybrane na tę uroczystość uwielbiają Boga za dzieło odkupienia. Drugie czytania mówią o odkupieniu dokonanym w Chrystusie. Ciekawy jest także dobór perykop ewangelijnych: wieczorna Msza wigilijna przywołuje rodowód Chrystusa i opis narodzenia z Ewangelii Mateusza, Msza w nocy i o świcie – podają Łukaszowy opis narodzin Jezusa, w końcu Msza w dzień – przywołuje prolog o Słowie z Ewangelii Jana. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się tutaj teologia, która nie ma wiele wspólnego z ckliwym obrazem betlejemskiej stajenki. Mateusz ukazuje Jezusa jako potomka Dawida, wypełnienie starotestamentalnych proroctw oraz wyczekiwanego przez Izraela Mesjasza. Łukasz zwraca uwagę na uniżenie Jezusa, który przyszedł na świat w ubóstwie i którego jako pierwsi powitali ubodzy pasterze. Wreszcie Jan kreśli głęboką teologię wcielonego Słowa, które rozbiło namiot pośród swojego ludu, stając się Bogiem bliskim. W nowym świetle stawia uroczystość Narodzenia Pańskiego św. Leon Wielki w drugiej lekcji Godziny Czytań. Święty Papież widzi w narodzeniu Jezusa początek odkupienia i moment narodzin Kościoła. Zestawia ze sobą narodziny Jezusa i nowe narodziny dziecka Bożego, które dokonują się w momencie chrztu.

BEZ POPKULTURY

Kiedy kilka lat temu Benedykt XVI opublikował ostatnią część dzieła „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”, zarzucano mu odarcie Bożego Narodzenia z elementów znanych z popkultury, z tzw. magii świąt. Kiedy jednak analizujemy teksty liturgiczne związane z Narodzeniem Pańskim widzimy wyraźnie zamysł, który Papież Emeryt wyraził w swoim dziele. Teksty te niosą ze sobą głęboką teologię i rzeczywiście niewiele w niej treści, które znamy z tradycyjnej szopki. Pewnym połączeniem pobożności ludowej i teologii Bożego Narodzenia są kolędy. Oprócz warstwy ludycznej i opowieści o narodzeniu, niektóre z nich zawierają elementy głębokiej teologii. Niestety, często w kolejnych zwrotkach, nie zawsze znanych i wykonywanych. Dla przykładu: popularna kolęda „Pójdźmy wszyscy do stajenki” w zwrotkach czwartej i piątej mówi o podwójnym zrodzeniu Chrystusa, z Ojca przed wiekami i z Matki w czasie oraz o dwóch naturach, które Chrystus łączy w swojej osobie. Warto zwrócić uwagę na tekst kolęd, dzięki którym chyba najłatwiej nie tylko wejść w klimat świat, ale też dotknąć teologii wcielenia. Warto zadać sobie trud, aby przez emocjonalną otoczkę – którą wszyscy kochamy – tych najbardziej rodzinnych świąt pójść głębiej: nie tylko zachwycać się szopką, ale może właśnie przy niej przeżyć Namiot Spotkania, rozważając misterium wcielonego Słowa; nie tylko uczestniczyć w świątecznej liturgii, ale aktywnie wsłuchiwać się w wypowiadane przez kapłana słowa; nie tylko śpiewać kolędy, ale rozważyć ich głębię. Wszystko po to, aby spotkać Jezusa, Odkupiciela, który przychodzi narodzić się w nas, narodzić nas do nowego życia, porwać nas do umiłowania rzeczy niewidzialnych.

ks. Krzysztof Mierzejewski