Transmisje z Mszy Świętej są już od wielu lat stałym punktem ramówek niektórych kanałów telewizyjnych. Tak jak jednak nie przychodzimy do kościołów na spektakl, tak również i transmisji Eucharystii nie można traktować jak jednego z programów.

 

Choć z pewnych względów pożyteczne, transmisje Mszy Świętej stanowią pewne kuriozum. Msza bowiem nie jest rodzajem przedstawienia. Sama natura liturgii określa zgromadzonych jako uczestników a nie widzów. Nie ma tu porównania z uroczystościami świeckimi, jak na przykład obchody rocznicy niepodległości czy defilada z okazji Święta Wojska Polskiego. W takich sytuacjach uczestnicy wciąż są w zasadzie tylko biernymi widzami i – w istocie – nie ma większego znaczenia, czy oglądają dane wydarzenie na własne oczy, czy za pośrednictwem mediów. Podobne z imprezami kulturalnymi czy sportowymi, które choć już bardziej angażują zgromadzonych, to wciąż – w przeciwieństwie do Mszy Świętej – uczestnictwo w nich na odległość ma sens.

Przy transmisji nie ma komunii?

Fizyczna obecność w miejscu celebracji jest niezbędna do dobrego przeżycia Mszy Świętej choćby ze względu możliwość przyjęcia komunii świętej, co jest jednym z zasadniczych warunków dobrego uczestnictwa w Eucharystii. Ten argument dotyczy w zasadzie tylko Mszy Świętej (i ewentualnie nabożeństw, w których przewidziane jest udzielanie komunii bez mszy, co jednak stanowi w praktyce Kościoła rzadkość), transmisja innych liturgicznych nabożeństw (np. liturgii godzin) nie jest zbyt częsta.

 

Nie wystarczy „duchowo”

O jakiejkolwiek jednak formie liturgii byśmy nie mówili, udział w niej ma swój właściwy kształt w połączeniu z fizyczną obecnością. I choć Kościół zaleca praktykę tzw. Komunii Świętej duchowej, to jednak wciąż jest to substytut właściwej, sakramentalnej komunii. Do dobrego uczestnictwa Eucharystii nie wystarczy także sama łączność duchowa. Na liturgii bowiem uobecnia się Kościół, a wspólnota staje się widzialnym znakiem (soborowa Konstytucja Dogmatyczna o Kościele mówi o nim jako sakramencie) Mistycznego Ciała Chrystusa.

Msza dla chorych

Niemniej jednak są sytuacje, kiedy udział w Mszy Świętej poprzez media będzie pożyteczny. Najczęściej dotyczy to osób chorych lub w podeszłym wieku, które ze względu na stan zdrowia nie są w stanie uczestniczyć we Mszy Świętej. I to takie osoby są głównymi – i w zasadzie jedynymi – adresatami Mszy Świętych transmitowanych.

Łączność z Kościołem

Trochę inaczej wygląda to w przypadku szczególnych Eucharystii, czyli np. sprawowanych przez papieża. Transmisja tego typu liturgii ma za zadanie umacniać jedność między poszczególnymi wiernymi a Kościołem Powszechnym. Co oczywiste w żadnym wypadku nie zastępuje uczestnictwa (poza przypadkiem, opisanym w poprzednim akapicie). Nawet w przypadku mszy, o których wiadomo, że będzie je oglądała cała społeczność chrześcijan na świecie (np. Msza pogrzebowa papieża), transmisja musi odbywać się „na żywo”, choćby retransmisja pozwoliła zapewnić większą oglądalność. Dalej jest to bowiem Msza Święta, do której fakt transmisji jest tylko dodatkiem, a nie podstawowym kryterium jej sprawowania.

Wzorowa Msza

Udział w Mszy transmitowanej przez media rodzi pewne dodatkowe zobowiązania względem uczestników danej liturgii. Przede wszystkim samo miejsce celebracji musi zostać tak dostosowane, aby sprzęt i ekipa zajmująca się transmisją nie utrudniała udziału w liturgii zgromadzonym uczestnikom. Dalej, celebrans i cała służba liturgiczna muszą tym bardziej dbać o prawidłowość wszystkich gestów, słów i znaków, gdyż ewentualne nadużycia, poprzez fakt transmisji, mogłyby w szerokim gronie utwierdzać niewłaściwe praktyki. Sami zaś uczestnicy powinni niejako ignorować fakt transmitowania Mszy, w której uczestniczą, aby móc samemu dobrze się skupić na przeżywaniu świętego misterium ale także by swoim zachowaniem nie przeszkadzać w uczestnictwie tym, którzy mogą łączyć się „tylko” duchowo.

 

To wciąż liturgia

Nie powinno nas dziwić, że istnieją specjalne regulacje kościelne dotyczące transmisji liturgicznych. Np. w minionym roku Konferencja Episkopatu Polski wydała dyrektorium w sprawie celebracji Mszy Świętej transmitowanej. Choć nie jest to wprost powiedziane, do tych samych zasad powinniśmy się stosować w przypadku transmisji przez Internet – nawet w naszej diecezji niektóre parafie prowadzą streaming z kościoła na swojej stronie internetowej. Choć Msze transmituje się z myślą o osobach starszych lub chorych, nagrania – szczególnie papieskich celebr – mogą okazać się także pomocne przy katechezie liturgicznej lub przygotowywaniu wzorcowej asysty na Mszę. Ale tak, jak księgę Pisma Świętego otaczamy szacunkiem (i np. nie jemy, poczytując sobie o dokonaniach św. Pawła w Galacji), tak również oglądając nagranie Mszy Świętej, choćby w celach szkoleniowych, powinniśmy mieć z tyłu głowy, że to wciąż liturgia.

Wojciech Urban