Wraz z rozpoczęciem nowego roku szkolnego, w Archidiecezji Przemyskiej wystartowało kolejne oazowe dzieło. Idea oraz pierwsze próby realizacji są nieodłącznie związane z Lublinem i osobą ks. Franciszka Blachnickiego. Dzisiaj pomysł Wspólnoty Życia ożywa we Wrocance. O szczegółach opowiada odpowiedzialny za jej funkcjonowanie ks. Daniel Trojnar.
Charyzmat: Przed tegorocznymi wakacjami oazowicze z archidiecezji przemyskiej dowiedzieli się, że po zakończeniu posługi moderatora diecezjalnego, będzie Ksiądz pracował we Wrocance jako… no właśnie, jako kto? Założyciel, moderator, przełożony Wspólnoty Życia?
Ks. Daniel Trojnar: Tak. Wrocanka ma na nowo wrócić do dynamicznego życia w Oazie. Ks. arcybiskup Adam Szal zaproponował, aby właśnie w tym miejscu – tak bardzo związanym z początkami Ruchu Światło-Życie w naszej archidiecezji – powstała Oazowa Ewangelizacyjna Wspólnota Życia. Otrzymałem misję tworzenia tej Wspólnoty. Dlaczego ja, tego nie wiem, ale dziękuję Bogu za ten „prezent”, bo takie było i jest pragnienie mojego serca, aby życie i kapłaństwo było ściśle wiązać z drogą, jaką Pan Jezus przekazał nam przez Czcigodnego Sł. Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Miałem inne plany. Chciałem wyjechać na roczny wolontariat na Filipiny. Stało się jednak inaczej. Lepiej.
Przyjmijmy na chwilę, że niewiele osób słyszało o lubelskim Sławinku. Proszę wyjaśnić, co oznacza Wspólnota Życia, jakimi zasadami się rządzi.
Kilka słów na ten temat Założyciel napisał w swoim dzienniku pt. „Życie swoje oddałem za Kościół”. To były jego marzenia. Snuł swoje wizje, które jak się okazuje były ponadczasowe i dzisiaj mogą zostać zrealizowane. Te plany ks. Franciszek wiązał właśnie ze wspomnianym Sławinkiem w Lublinie, co jednak nie doczekało się realizacji na skutek wyjazdu z kraju i pozostania w Carlsbergu aż do śmierci.
Jak zatem zaplanował Wspólnotę Życia ks. Blachnicki?
Sługa Boży widział ją, jako miasteczko chrześcijańskie (na wzór Ruchu Focolari) „Miasto nowe”, gdzie ludzie żyją ze sobą we wspólnocie, podejmując różnorodne dzieła w charyzmacie naszego Ruchu, jednocześnie utrzymując się z tej działalności bez zewnętrznych zależności. W takiej wspólnocie mogliby żyć kapłani, małżeństwa, ludzie świeccy, chcący poświęcić swoje życie ewangelizacji poprzez ruch oazowy. Małżeństwa mieszkające w swoich domach skupionych na jednym terenie. Mógłby również powstać dom wspólnoty żeńskiej, męskiej, kapłańskiej. Ze wspólnotą mogłyby być też związane luźniej osoby chcące np. przez jakiś czas doświadczyć życia wspólnotowego. Tzw. węższe i szersze kręgi przynależności.
Co jest niezbędne do rozpoczęcia tego dzieła? Co z tych rzeczy Ksiądz już ma, a czego brakuje?
Do rozpoczęcia potrzebni są ludzie, bo to oni tworzą wspólnotę. Jestem przekonany, że wielu oazowiczów pragnie takiego życia, ale ciągle odczuwa lęk przed podjęciem decyzji. Wielokrotnie w rozmowach pojawiał się temat wspólnoty życia, a dzisiaj, gdy to może się stać realne, wielu – mam wrażenie – jest sparaliżowanych lękiem i wycofuje się z pragnień.
Skąd pochodzą środki materialne na remont i utrzymanie budynków?
Zaczynamy posiadając niewielkie finanse. Naprawdę niewielkie (śmiech). A potrzebujemy bardzo dużych funduszy. Liczymy więc, że Opatrzność temu zaradzi. To nie jest dzieło, które ja sobie wymyśliłem, więc zdaję się na Niego. Obecnie potrzebujemy finansów na remont kilku pomieszczeń, dla zamieszkania trzech osób, następnie będziemy potrzebować bardzo dużych pieniędzy. W przyszłości Wspólnota musi się utrzymywać z pracy i wspólnie podejmowanych dzieł.
W jaki sposób członkowie Ruchu z archidiecezji mogą wesprzeć Wspólnotę Życia? Czy w ogóle powinni czuć się za nią odpowiedzialni?
Potrzebujemy każdego wsparcia, począwszy od modlitwy, a skończywszy na podzieleniu się tym, co zbywa. Szczególnie cenne przy takich dziełach są małe ofiary złożone z serca. Mogą to być np. materiały budowlane, które zostały po remontach mieszkania czy domu. Idea Wspólnoty życia to nasza wspólna sprawa. Od powstawania bowiem takich wspólnot zależy dynamiczny rozwój Ruchu. Więc prosimy wszystkich o modlitwę, o środki materialne. Sami też otwórzcie wasze portfele (śmiech). Matka Boża potrafi otwierać nie tylko serca, ale też kieszenie. Pan Bóg ma dużo pieniędzy, a my chcemy szukać najpierw Królestwa Bożego…
Kiedy zgłosili się pierwsi chętni i kim są? Czy od tego czasu pojawili się następni?
Pierwsze osoby to są wielkie znaki od Pana Boga. Pierwsza osoba zgłosiła się jeszcze przed propozycją ks. arcybiskupa, a jego decyzja była dla mnie tylko potwierdzeniem, że jest to słuszna droga. Ostatnio również miałem wiele rozmów na ten temat. Interesują się tą sprawą ludzie z różnych stron. Muszę stwierdzić, że ostatnio doświadczam wielu takich prezentów od Pana Jezusa, związanych z rozpoczynanym dziełem.
Jakie trzeba spełniać warunki, by przyłączyć się do Wspólnoty? Czy jest ona adresowana tylko do członków Ruchu?
Do wspólnoty może dołączyć każdy. Jednak ścisłą wspólnotę mogą tworzyć ludzie po formacji podstawowej w Ruchu Światło-Życie. We Wspólnocie też będzie możliwość przeżycia całej formacji. Więc wystarczy tylko szczere pragnienie takiego życia.
Czy Wspólnota ma swego patrona, jest pod wezwaniem jakiegoś świętego, błogosławionego?
Pan Bóg jasno nam pokazuje, że samo miejsce ma przyjąć nazwę „Oaza Niepokalanej Jutrzenki Wolności”, a Wspólnota – Miłosiernego Chrystusa Sługi. Szczególnymi patronami mają być św. Jan Paweł II i oczywiście nasz Założyciel oraz nasz „cichy święty” zmarły ponad rok temu an. Grzegorz Mroczka, ponieważ bardzo mocno wiążemy tę ideę z faktem Jego umierania i przejścia do życia w Domu Ojca.
Nie obawia się Ksiądz, że z czasem ludzie zaczną postrzegać Was jako sektę?
Początki zawsze są niełatwe. Trzeba wejść w środowisko, być wśród ludzi, ale też nie bać się być znakiem sprzeciwu. Takie już jest nasze chrześcijańskie powołanie – tajemnica krzyża.
Przypomniał Ksiądz, że kilkadziesiąt lat temu na Sławinku nie udało się w pełni rozwinąć idei Wspólnoty. Dlaczego? I dlaczego ma się to udać we Wrocance?
Jak już wspomniałem przeszkodą stała się emigracja ks. Franciszka. Moje osobiste zdanie jest też takie, że chyba nie był wtedy jeszcze „czas na figi”. Ponadto komunizm w Polsce wypaczył pojęcie wspólnoty. Dzisiaj Duch Święty jasno pokazuje, że teraz jest ten czas. Polecam lekturę wspaniałej książki Daniela Ange pt. „Święci na trzecie tysiąclecie” oraz „Wiara i przyszłość” Benedykta XVI (szczególnie ostatni rozdział: Jak będzie wyglądał Kościół w XXI wieku?). Dlaczego ma się to udać we Wrocance? Nie wiem, czy się uda. Ufam, że tak ponieważ nie ja o to prosiłem. Inicjatywa wyszła od naszego metropolity, więc wszystko idzie zgodnie z zasadą rozeznawania podaną przez Ojca Franciszka: „urząd i charyzmat”.
Czy posługa Księdza w tym miejscu ma zakreślone ramy czasowe? Czy również w tym przypadku – jak w całym Ruchu – obowiązuje kadencyjność?
Niczego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ja pragnę w takiej wspólnocie trwać do końca swojego życia. Niekoniecznie muszę być odpowiedzialny. Sam się sobie dziwiłem, że po ośmiu latach posługi moderatora diecezjalnego, tak łatwo było mi oddać odpowiedzialność w inne ręce. Nie znaczy to, że teraz usuwam się do lamusa. Żyję w Ruchu i zawsze będę się czuł za niego odpowiedzialny, czy to się komuś podoba, czy też nie. Na pewno nie będę milczał, jeśli będę widział rażące uchybienia. Czas najwyższy mówić sobie odważnie prawdę, nie za plecami. To wyzwala. Albo jesteśmy wspólnotą, albo udajemy. Wiele przeżyłem chwil pięknych, ale też wiele smutnych. Dzisiaj Bogu dziękuję za to doświadczenie, które przyczyniło się do mojego nawrócenia. Boli mnie jednak ciągle fakt, że tak wielu członków Ruchu w ogóle nie czuje charyzmatu. Są bo są, bo tak wypada, bo jest to w dobrym tonie. Ufam, że łaska Boża ich dopadnie. Życzę im tego z całego serca.
Jak Ksiądz widzi funkcjonowanie wrocańskiej Wspólnoty Życia za rok, a jak za dziesięć lat?
Nie wiem! Staję przed niewiadomą. Mam ciemno przed oczami, a światła tylko na jeden krok. Nie jest to moja idea i nie chcę, żeby taka była. Wiem, że Pan Jezus stopniowo będzie pokazywał kierunki.
Dziękuję za rozmowę. Powierzam nowe dzieło modlitwom i ofiarności naszych czytelników.
Rozmawiała Monika Jasina
Zdjęcia ks. Daniel Trojnar