Członkowie Ruchu Światło-Życie mają różne pasje i talenty. Michał, licealista z Sanoka, zdobył Diamentowy Indeks AGH w Krakowie. W tym roku przyjął także błogosławieństwo i dyplom animatora małej grupy.
Charyzmat: Niecały miesiąc temu przyjąłeś błogosławieństwo i dyplom Animatora Małej Grupy, to znak, że Ruch Światło-Życie nie jest ci obcy. Jak poznałeś oazę?
Michał: W oazie jestem od 3 lat. W mojej klasie były osoby z oazy i to one zachęciły mnie do przyjścia na piątkowe spotkanie.
Pierwsze spotkanie i od razu stwierdzenie, że to jest właśnie to, czy może jednak był moment zawahania?
Na początku byłem oszołomiony atmosferą spotkania. Nie wiedziałem do końca, o co w tym wszystkim chodzi, ale wywarły na mnie mocne wrażenie osoby, które przychodziły tam, aby naprawdę spędzić czas z Bogiem. Bardzo chciałem być jak oni. Ze spotkania na spotkanie czułem się coraz lepiej w tej wspólnocie i po jakimś czasie upewniłem się, że chciałbym tam zostać na stałe.
Czyli ludzie, przykład innych, to jest to, co zaważyło o Twojej decyzji, żeby po pierwszym spotkaniu przyjść na kolejne?
Tak, bardzo spodobał mi się ich styl bycia i funkcjonowania. Stwierdziłem więc, że byłoby super stać się kimś takim.
Wraz z osobami z Twojego rocznika formacyjnego tworzycie piękną wspólnotę. To oni mieli główny wpływ na Twoją decyzję o przyjęciu błogosławieństwa i dyplomu Animatora Małej Grupy?
Na pewno mieli na to wpływ mniejszy lub większy. Myślę, że dużo czynników się na to złożyło. Na początku to na pewno animatorzy w parafii, potem księża moderatorzy na każdym ze stopni, a także moi przyjaciele. Najważniejsza jest jednak relacja z Bogiem i to, czy On mnie do tego powołał. Myślę, że to właśnie Pan Bóg najbardziej mnie do tego zmotywował. Poza tym bardzo lubię być animatorem, sprawia mi to przyjemność
Animatorstwo Twoim zdaniem to przyjemność, czy jednak coś więcej?
Na pewno to nie jest droga usłana różami. To też odpowiedzialność za tych, którzy są w grupie. Czasami nie jest łatwo, bo jednak często dla tych ludzi jesteś swojego rodzaju autorytetem i musisz uważać, co robisz, rozwiązywać konflikty, również troszczyć się o nich oraz poświęcać im sporo uwagi. To na pewno trudna służba, ale uwielbiam ją. Daję mi to też satysfakcję, kiedy widzę, że to co robię komuś pomaga, to niesamowite uczucie.
W tym roku oazy wakacyjne wyglądają inaczej niż w poprzednich latach. Czy odczuwasz tęsknotę do wspólnoty, do przeżywania czasu rekolekcji wśród innych osób? Czy z tym można sobie jakoś poradzić?
Mimo to, że mamy rekolekcje online, to jednak jest to kompletnie coś innego. Ogromnie brakuje mi tych wszystkich ludzi, czasu spędzonego z nimi, spotkań w grupach, tak naprawdę – wszystkiego. Na pewno internetowa wersja dla kogoś, kto naprawdę chce coś z tego skorzystać, jest wartościowa i dobra, ale w żaden sposób nie jest w stanie zastąpić rzeczywistego spotkania i prawdziwej wspólnoty
Oaza to jedna część twojego życia, na co dzień uczysz się w I LO w Sanoku. Osiągnąłeś ostatnio wielki sukces, jesteś finalistą Olimpiady o Diamentowy Indeks Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
Tak, bardzo chcę tam studiować, a ten tytuł daje mi indeks na wybrany 0kierunek na tej Uczelni.
Opowiedz coś na temat samej olimpiady, jak wyglądały zmagania i jak się do niej przygotowywałeś?
Olimpiada miała trzy etapy. W pierwszym- na stronie internetowej AGH były podane zadania, które należało rozwiązać i odesłać. Drugi etap – to był test, który w moim przypadku odbywał się w Krośnie. W każdym etapie, aby przejść dalej, należało uzyskać 70% wszystkich punktów. Trzeci etap się niestety nie odbył z powodu pandemii. Na podstawie wyników z drugiego etapu wyłaniano finalistów. W okresie przygotowań szukałem informacji na tematy zawarte w wymaganiach, czy to w Internecie, czy w książkach. Mój nauczyciel również podsyłał mi potrzebne materiały, a także wiele szczegółowych danych i informacji zapamiętałem z lekcji prowadzonych przez niego w szkole.
Lekcje geografii- tak? Ta dziedzina nauki jest twoją ulubioną?
Tak, bardzo ją lubię. Studiowanie map czy zagadnień geograficznych sprawia mi ogromną przyjemność. Jestem na fakultecie matematyczno-geograficznym, więc geografia jest głównym przedmiotem, którego się uczę.
A więc przede wszystkim zagłębiasz się w tajniki geografii fizycznej?
Tak, geografia ekonomiczna mniej mnie „kręci”. Niektóre zagadnienia z niej też są ciekawe, jednak geografia fizyczna jest moją ulubioną dziedziną.
Wędrówki, poznawanie swojego regionu to też coś, co każdy geograf sobie ceni. W Twoim przypadku jest podobnie?
Zdecydowanie, bardzo lubię górskie wędrówki. Wiele razy byłem w Bieszczadach, do bliższych sobie terenów docieram na rowerze. Poza tym z chęcią zwiedzam muzea, jak tylko na wyjeździe jest taka możliwość. Stare, drewniane kościoły robią na mnie duże wrażenie, a u nas takich wiele.
Narodowa kwarantanna i więcej wolnego czasu wpłynęły pozytywnie na Twoją pasję, odwiedziłeś w tym czasie coś nowego?
Niestety nie było okazji, na razie, aby udać się na jakąś dalszą wyprawę, ale za to dużo jeździłem na rowerze po okolicy i odkrywałem malownicze trasy.
Plany na przyszłość? Studia na AGH już masz pewne, coś jeszcze innego wchodzi w grę? Może po okresie nauki podróż dookoła świata?
Byłoby wspaniale zwiedzić najciekawsze miejsca na świecie. Na pewno jest to moim pragnieniem i kiedyś chciałbym choć do paru miejsc dotrzeć. Zobaczymy czy kiedyś się to uda.
Na koniec odkryj nam, jakie jest Twoje największe podróżnicze lub geograficzne marzenie?
Zdecydowanie Nowa Zelandia. Góry i piękne plaże to wszystko czego potrzeba do wypoczynku.
Gratulujemy Ci tak wielkiego osiągnięcia, życzymy kolejnych laurów naukowych, odkrywania piękna tego świata, a także wytrwałości i Bożego błogosławieństwa w dalszej formacji Ruchu Światło-Życie.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam całą Diakonię Komunikowania oraz nasz Ruch