Nie mogli pojechać na Kopią Górkę. Spotkanie ze wspólnotą- w sercu Ruchu – musi poczekać. Na błogosławieństwo animatora nikt czekać nie chciał.

Przysłuchując się słowom moderatora diecezjalnego, ks. dra Marcina Koperskiego, podczas zimowego etapu kursu Szkoła Chrystusa, nikt z nas nie myślał, że „ostatnia prosta przed Krościenkiem” będzie inna od tych, do których zostaliśmy przyzwyczajeni. W naszych głowach od wielu miesięcy pojawiał się obraz wspólnego przeżycia Centralnej Oazy Matki 2020 w Krościenku nad Dunajcem. Wyobrażaliśmy sobie jak przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego spotykamy się na weryfikacji, następnie razem wyruszamy w piękną podróż w Pieniny, aby wrócić z nich z najpełniejszym darem otrzymanym od Ruchu. Wielu z nas nie miało wcześniej okazji być na Kopiej Górce – w centrum Ruchu Światło-Życie. Pragnęliśmy stanąć pod figurą Niepokalanej Matki Kościoła, uklęknąć przy grobie Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego i zobaczyć to ważne, z perspektywy oazowicza, miejsce. Niestety, nie dane nam było doświadczyć COMu w znanej dotychczas wszystkim formie.

Tak, jak z niecierpliwością czekaliśmy na informację o terminach egzaminów maturalnych, tak też oczekiwaliśmy szczegółów dotyczących  przyjęcia krzyża, kiedy, gdzie i jak będzie to zorganizowane? Gdy moderator diecezjalny podał nam niezbędne informacje, z wszystkich naszych „zainteresowanych” serc spadł kamień i odetchnęliśmy z ulgą. Nie mogliśmy się doczekać 20 czerwca. Wtedy to nadszedł ten upragniony dzień Diecezjalnej Oazy Matki. Do przemyskiej katedry przyjechaliśmy my, czternastu młodych z trzeciego roku formacji  i nasi o rok młodsi przyjaciele – kandydaci do błogosławieństwa Animatora Małej Grupy. Była to także okazja do spotkania się z księżmi moderatorami oraz Pasterzem naszej diecezji, abp Adamem Szalem, który przewodniczył uroczystej Eucharystii.

Rozpoczęliśmy celebrowanie tegorocznego DOMu od Jutrzni. W skierowanym do nas słowie ksiądz moderator zaznaczył związek pustyni- obecnego czasu pandemii z brakiem możliwości przeżywania prawdziwej wspólnoty. Dodał, że trwające wydarzenie, najważniejsze w kalendarzu Ruchu naszej diecezji, jest tylko namiastką doświadczenia piękna przebywania wśród braci, osób nam bliskich i ważnych. Nawiązał  także do czytanego fragmentu z Księgi Izajasza (61, 10b) i apelował:  Chciejmy stać się klejnotem płaszcza oblubienicy (Maryi), przez który będziemy ukazywać innym, jak żyć, sprawimy, że inni też będą chcieli żyć tak, a nie inaczej. To wielka misja, odpowiedzialność, bo świat potrzebuje Światła Chrystusa, odważnego świadectwa. Te słowa były szczególnie skierowane do 47 kandydatów, którzy zapragnęli przyjąć błogosławieństwo i dyplom Animatora Małej Grupy . Okazali oni w ten sposób swoją chęć i gotowość do pełnienia powierzonej im posługi, zarówno w swoich wspólnotach parafialnych, jak i podczas (w tym roku nietypowych, bo prowadzonych online) rekolekcji wakacyjnych.

Gdy nadszedł moment rozpoczęcia Eucharystii, jako przyszli „krzyżowcy” ze spokojem zajęliśmy swoje miejsca i skupiliśmy się, aby tę jedną z najważniejszych Mszy Świętych naszego życia,  przeżyć w jak najlepszy sposób. Ks. Arcybiskup Adam Szal podczas swojej homilii wspominał o obchodzonym w tym dniu święcie Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Ukazał Matkę naszego Zbawiciela jako wędrującą ewangelizatorkę, która w czasie swojego życia podjęła trud pielgrzymowania nie tylko do św. Elżbiety, Jerozolimy, ale także podczas Jej najtrudniejszej drogi – towarzysząc Jezusowi na Golgocie. Zachęcił w ten sposób wszystkich obecnych w katedrze, jak i słuchaczy zgromadzonych w swoich domach, dzięki transmisji diecezjalnego Radia Fara, do wspólnego wędrowania z Maryją. „Jako uczniowie Jezusa mamy iść i być w ruchu, bo wiara nastawiona jest na aktywność, składanie świadectwa, mamy iść z pośpiechem jak Maryja” -uczył nas kaznodzieja. Ksiądz Arcybiskup poruszył także problem, w którym znajduje się cały świat oraz to, że dzieło ewangelizacji ma się rozwijać bez względu na okoliczności  w których dane nam jest aktualnie żyć. Kościół podczas pandemii jeszcze mocniej potrzebuje prawdziwych świadków słowa, czynów, ideałów, wyborów. Nosząc na swojej piersi krzyż animatorski nie możemy chodzić z głową ponad wszystkimi, okazywać swoją dumę „bo ja jestem animatorem”. Przyjęty w sobotę krzyż ma być prawdziwym znakiem mojej autentycznej wiary i pomocą w dawaniu pięknego świadectwa o życiu w przyjaźni z Chrystusem Zmartwychwstałym. Patrząc na Niego powinniśmy wspominać wspaniałe wydarzenia, które miały miejsce podczas trzyletniej formacji podstawowej: momenty radości, szczęścia, wspólnego przebywania ze sobą na rekolekcjach wakacyjnych, kursach w ramach Szkoły Animatora. Jak wspomniał Ks. Arcybiskup- Maryja, według zapisu ewangelisty Łukasza „chowała wiernie wszystkie te sprawy w swym sercu” (Łk 2, 51b). To zadanie należy też i do nas. Musimy zachowywać wszystkie wspomnienia w naszych sercach, pamięci, ale także nie zapominać, żeby się nimi dzielić z drugim człowiekiem. My możemy zapewnić, że  dzień przyjęcia krzyża i błogosławieństwa animatorskiego  będzie momentem, którego żaden oazowicz nigdy nie zapomni.

Jesteśmy niezmiernie wdzięczni księdzu moderatorowi Marcinowi Koperskiemu oraz wszystkim księżom, którzy prowadzili nasze rekolekcje i wspierali nas duchowo w przebyciu  trudnej  drogi formacji.  Dziękujemy animatorom, którzy  stali się dla nas autorytetem i przykładem jak żyć, postępować, świadczyć o swojej wierze. Rodzicom, którzy pozwalali nam trwać w Ruchu i spędzać pół wakacji poza domem. Dziękujemy także sobie nawzajem, za wspólne przeżywanie chwil szczęścia, ale też i smutku, za pomoc w trudnych momentach i dobre słowo, którym obdarowywaliśmy się oraz za czas spędzony na wspólnych kawach i oglądaniu filmów, który budował jedność i przyjaźń między nami.

Prosimy o modlitwę za nas, abyśmy każdemu napotkanemu na naszej drodze człowiekowi odważnie  mówili o doświadczeniu życia w Ruchu, a zarazem odkrywania piękna bycia Dzieckiem Bożym oraz aby nasza posługa była prawdziwym noszeniem krzyża Chrystusowego. Niech nasze „tak-Maryjne fiat” wypowiedziane poprzez przyjęcie krzyża animatorskiego będzie połączone z dalszym trwaniem w swoich wspólnotach, które nas podnoszą, umacniają, w których możemy prawdziwe wzrastać.

Julia Sroczyk