– Dobrze, że tu idziemy – powiedział mój dziesięcioletni syn na schodach Muzeum Narodowego w Krakowie. – Bo mi się zdawało do tej pory, że Polacy nie wymyślili nic ważnego. Ucieszyło mnie to wyznanie. Usłyszałam w nim pragnienie znalezienia własnego punktu odniesienia dla kiełkującego patriotyzmu. Zapewne jeszcze nieświadomą, ale jakże ważną potrzebę narodowej tożsamości. Jak te dzieci szybko rosną!
Często bywamy w takich miejscach. Największe zainteresowanie naszej pociechy wzbudza (na razie) historia wojskowości, ale jako rodzice staramy się pokazywać także inne aspekty przeszłości. Nie tylko polskiej. Syn już wie, że każdy naród ma swoją historię, kulturę i obyczaje. I że na tym tle Polska nie wypada wcale gorzej, niż inne kraje. Nie jest też od innych krajów lepsza. Jest po prostu tak samo wyjątkowa. Czy jako naród jesteśmy tego świadomi? Badania statystyczne pokazują, że zdecydowana większość Polaków (88%) uważa się za patriotów. Co rozumiemy pod tym pojęciem? Ponad 95% ankietowanych stwierdziło, że elementem patriotyzmu jest okazywanie szacunku godłu, fladze i hymnowi narodowemu, pielęgnowanie polskich tradycji, znajomość historii kraju oraz dbałość o wpajanie dzieciom miłości i szacunku do ojczyzny. Znaczna część badanych deklaruje, że często zdarza im się wywieszać flagę w związku z obchodami świąt państwowych (44%), a także poznawać historię Polski (45%). Trzeba przyznać, że są to optymistyczne wskaźniki.
Ks. Franciszek Blachnicki, doświadczony przez dwa totalitaryzmy, pozostając na wygnaniu poza ojczyzną, w 1985 roku pisał proroczo: „Bez wpadania w skrajność narodowego szowinizmu i w narodową megalomanię muszą Polacy wystrzegać się tendencji kosmopolityzmu, zarówno w wydaniu komunistycznego internacjonalizmu, jak i objawiającego się w niektórych sferach na Zachodzie »paneuropeizmu« dążącego do całkowitego zatarcia się różnic narodowych przez rozpłynięcie się w jakiejś mglistej tożsamości »Europejczyka«„.
Przed nami listopad; miesiąc świętowania kolejnej rocznicy odzyskania niepodległości przez naszą ojczyznę i wspominania tych, którzy odeszli, tworząc historię. Jest zatem okazja do wyeksponowania naszych barw narodowych i do opowieści o przeszłości. Może to także dobry czas, by nie zważając na jesienne chłody, zabrać dzieci do tych miejsc na Podkarpaciu, gdzie nietrudno przekonać się, że Polacy wymyślili jednak klika ważnych rzeczy. Historia wynalazku Ignacego Łukasiewicza prezentowana w Bóbrce, „Rota” Marii Konopnickiej, której słucha się w jej muzeum w Żarnowcu czy największy w Europie gotycki drewniany kościół w Haczowie, to przykłady wzięte z wielkiej historii. Ale także modląc się nad grobami naszych dziadków i pradziadków podejmijmy wysiłek opowieści o przeszłości. Bo dzieci powinny dostać od nas dwie rzeczy: korzenie i skrzydła.
Monika Jasina
Tekst ukazał się w 44 numerze „Niedzieli Przemyskiej” (31 października 2021 r.)