Charyzmat: Kiedy po raz pierwszy Ksiądz Biskup usłyszał o oazie oraz kiedy miało miejsce pierwsze spotkanie?

Ks. biskup Adam Szal: Na pewno pierwszy raz spotkałem się z pojęciem oazy w naszym przemyskim seminarium. Oazy wtedy zaczynały prężnie działać, także w diecezji przemyskiej. W tamtym czasie, jako klerycy nie byliśmy tak dobrze przygotowani do pracy w Ruchu Światło-Życie, jak ma to miejsce dzisiaj. Docierały do nas informacje, że istnieją piękne wspólnoty wakacyjne, które w ciągu roku szkolnego przekształcają się w jakąś formę pracy duszpasterskiej. Początkowo gromadziły one dzieci i młodzież, a później pojawiły się kręgi Domowego Kościoła, czyli gałąź rodzinna Ruchu Światło-Życie.

Moje osobiste, bardzo już  konkretne spotkanie, pojawiło się wówczas, gdy zostałem kapłanem. Marzyłem o tym, aby przeżyć typowy turnus rekolekcji wakacyjnych. Ponieważ po święceniach kapłańskich trafiłem na parafię, gdzie odpust parafialny miał miejsce podczas wakacji, bardzo trudno było spełnić to pragnienie. Okazja pojawiła się wtedy, gdy zostałem wysłany na studia dodatkowe z zakresu historii Kościoła w ramach Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie. Miałem wówczas długie wakacje i dlatego otworzyła się możliwość udziału w rekolekcjach oazowych. Był to rok 1988, Ks. Tadeusz Biały prowadził rekolekcje wakacyjne drugiego stopnia w Myczkowie. Od tego momentu, żelaznym punktem moich wakacji, była pomoc w prowadzeniu oazowych rekolekcji wakacyjnych. Rekolekcje te prowadził ks. Tadeusz Biały jako główny moderator. Uzupełnialiśmy się nawzajem, starałem się nie przeszkadzać Księdzu Tadeuszowi. Były to niezapomniane chwile rekolekcyjne, do których wracam we wspomnieniach dość często. W następnych latach moja sytuacja życiowa nieco się skomplikowała. Podjąłem obowiązki biskupa pomocniczego, co zdecydowanie utrudniło udział w pełnym turnusie rekolekcyjnym. Kolejne spotkanie z Ruchem nastąpiło na zupełnie innej płaszczyźnie. Stało się to podczas jednego z zebrań plenarnych Konferencji Episkopatu Polski.  Zaproponowano mi, abym przyjął funkcję Delegata Konferencji Episkopatu do spraw Ruchu Światło-Życie. Stało się to w roku 2007. Funkcję tę pełnię już drugą kadencję.  

Jakie wrażenie wywarły te pierwsze rekolekcje i jak to wpłynęło na przyszłość Księdza Biskupa?

Dla mnie osobiście rekolekcje wakacyjne są bardzo ważnym elementem w Ruchu i dobrze, że obecni moderatorzy w skali całej Polski, starają się o to, żeby wszyscy członkowie Ruchu Światło-Życie je przeżywali. Zawsze, gdy patrzę na uczestników piętnastodniowych rekolekcji, jestem im szczerze wdzięczny, że zdecydowali się na tę formę formacji w Ruchu i że traktują ją bardzo odpowiedzialnie i poważnie. Myślę, że jest do dobra prognoza na przyszłość Ruchu.

Doświadczając Pana Boga na modlitwie, w sakramentach świętych, we wspólnocie, uczestnicy rekolekcji mają wrócić do parafii ubogaconymi i tam podjąć dalszą formację. Chciałbym podkreślić to, że istotnym warunkiem życia w Ruchu jest  kontynuacja formacji w ciągu roku. 

Wspomniał ks. bp o funkcji jaką sprawuje – Delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw Ruchu Światło–Życie. Czym zajmuje się taka osoba i za co odpowiada?

Jest to ważne pytanie. Struktura Konferencji Episkopatu Polskie jest określona w statutach Konferencji. Jak wiemy na czele Konferencji Episkopatu Polski stoi prezydium z przewodniczącym ks. Arcybiskupem, naszym metropolitą Józefem Michalikiem. Konferencja Episkopatu, spełnia swoje funkcje głównie przez zebrania plenarne, ale trzeba pamiętać, że w ramach Konferencji istnieją różnego rodzaju komisje, zespoły które mają do spełnienia zadania, określone przez statut Konferencji Episkopatu. Do niektórych zadań są wybierani tak zwani biskupi delegaci. Ich funkcja nie jest dokładnie sprecyzowana w dokumentach episkopatu, ale wiadomo, że delegat ma być łącznikiem. W moim przypadku między KEP a Ruchem Światło-Życie. W moim rozumieniu nie jest to tak, że biskup delegat stoi na czele Ruchu Światło-Życie. W oparciu o odpowiednie dokumenty Kościoła, na czele Ruchu stoi moderator generalny Ruchu Światło-Życie i to jemu Ruch podlega. Niektóre zadania delegata określają także dokumenty Ruchu. Na przykład jeśli chodzi o wybór moderatora generalnego, zasady tego wyboru zakładają, że będą się one odbywały w obecności Delegata Konferencji Episkopatu. Delegat przedstawia wyniki wyborów Konferencji Episkopatu, a konferencja Episkopatu wybiera spośród trzech kandydatów moderatora generalnego Ruchu. 

Pełniąc funkcję delegata, Ksiądz Biskup posiada szersze spojrzenie na Ruch niż jego członkowie i animatorzy. Jaki obraz Ruchu widzi ks. Biskup z tej perspektywy?

Chciałbym nawiązać do tego, co powiedziałem w Kaliszu, na ostatniej pielgrzymce gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie. Według mnie Ruch Światło-Życie jest bardzo potrzebny Kościołowi w Polsce, między innymi dlatego, że stwarza propozycję dla każdego chrześcijanina. Propozycja Ruchu zmierzająca do formacji chrześcijańskiej każdego chętnego, do rozwoju jego powołania, do wzrostu w wierze. Ruch Światło-Życie skierowany jest przecież do rodzin, dzieci, młodzieży pracującej, a także studiującej. Słudze Bożemu ks. Franciszkowi Blachnickiemu, zależało, aby stworzyć Żywy Kościół w rodzinach, parafiach i wszędzie tam, gdzie żyje człowiek.  

Kilkadziesiąt lat istnienia Ruchu sprawiło, że tak wielu ludzi przeszło przez formację. Niektórzy z nich przeszli pełną formację, niektórzy byli tylko na jednych rekolekcjach wakacyjnych, niektórzy spotykali się przez dłuższy czy krótszy czas. Myślę, że udział w każdej z tych form coś pozostawił w ludziach współczesnych. Umocnił ich wiarę, zbliżył do Kościoła, ośmielił do czytania Pisma Świętego, do pracy nad swoim charakterem. To jest właśnie dobrodziejstwo Ruchu dla Kościoła w Polsce.

Jak postrzegana jest archidiecezja przemyska w dynamizmie Ruchu Światło-Życie? Jakie miejsce zajmuje na „mapie oazowej”?

Myślę, że poprzez piękną działalność księży archidiecezji przemyskiej, tych, którzy byli u początku przeszczepienia Ruchu Światło-Życie do diecezji przemyskiej, Ruch ten jest mocno zakorzeniony w wielu parafiach. Trzeba tu wspomnieć tych księży, którzy odegrali naprawdę ważną rolę w Ruchu Światło-Życie. Wymienię tylko tych niektórych ks. Prałata Stanisława Zarycha, ks. Prałata Stanisława Czenczka, zmarłego niedawno ś. p. ks. prałata  Januarego Horwata, ks. Romana Wawro i wielu jeszcze innych księży. Są to gorliwi kapłani, którzy byli pierwszymi, albo należeli do pierwszych duchownych, przyjmujących charyzmat Ruchu. Prowadzili wiele serii rekolekcji, stworzyli szkołę formacyjną, będąc w wierności tym zasadom, które zaproponował ks. Franciszek Blachnicki. Owocem ich pracy jest duża liczba kręgów Domowego Kościoła. Tu nie chodzi tylko o liczby, ale także o obecność Ruchu w życiu parafialnym. Moim marzeniem jest, by w każdej parafii był obecny Ruch, proponując formację dla dzieci, młodzieży, rodzin. Chciałbym, aby Wspólnoty działały jak magnes przyciągający innych do charyzmatu Oazy. Patrząc z perspektywy naszej Ojczyzny, z pewnością widoczne jest działanie Ruchu. Tak wielu ludzi uczestnicząc w formacji bierze do ręki pismo Święte, przeżywa namiot spotkania, uczestniczy w innych formach życia religijnego wypracowanych przez Ruch.  

Jaki obraz Ruchu przedstawia się Księdzu Biskupowi poza granicami naszego kraju?

Moje doświadczenia z Ruchem za granicą ograniczają się głównie do Carlsbergu (Niemcy), gdzie byłem już trzykrotnie. Tam spotykałem się z międzynarodowym Ośrodkiem Ruchu Światło-Życie – Collegium Marianum. Byłem szczerze zaskoczony i zdumiony ilością odbywających się tam rekolekcji. Z tego co mi mówiono, każdy weekend jest zajęty przez różne grupy formacyjne. Przyjeżdżają Polacy z różnych stron Niemiec i z innych krajów. To jest właśnie piękne, że Carlsberg jest centrum życia religijnego dla wielu Polaków. Ruch Światło Życie pojawia się także w innych krajach. Kiedyś dostałem kilka zapytań mailowych, od ludzi, którzy pytali mnie o Ruch. Jedno z małżeństw Ruchu Światło-Życie prowadziło rekolekcje w Stanach Zjednoczonych dla rodzin amerykańskich, w języku angielskim. Trzeba również wspomnieć o owocnej działalności księdza moderatora generalnego, ks. Adama Wodarczyka, który przeszczepia Ruch na Daleki Wschód. To wszystko świadczy o tym, że nie zamykamy Ruchu tylko do Polski, ale jest on również propozycją dla Kościoła w innych krajach.

W jaki sposób, charyzmat i istota Ruchu wpłynęły na postrzeganie przez Księdza Biskupa duszpasterstwa w kraju i naszej archidiecezji?

Trudno powiedzieć w jaki sposób wpłynęło, ale mogę jeszcze raz powiedzieć, że jeśli chodzi o duszpasterstwo, jest to oręż, który Kościół daje duszpasterzom do ręki w prowadzeniu normalnej pracy duszpasterskiej. Wydaje mi się, że Ruch Światło-Życie, jaki i inne ruchy, stowarzyszenia, organizacje katolickie, są wielką pomocą w duszpasterstwie. Często o tym mówię podczas spotkań z grupami duszpasterskimi o tym, że wielką zasługą tych ruchów, także Ruchu Światło-Życie jest to, że przybliżają ludziom Pismo Święte, że uczą modlitwy Liturgią Godzin, inspirują do większej odpowiedzialności za Kościół w parafiach. Trzeba ciągle powtarzać o tym, że Ruch Światło-Życie ma wielkie zadanie, jeśli chodzi o ożywianie parafii. Ks. Blachnickiemu chodziło o to, żeby parafie były żywe, żeby to nie były tylko strukturą. Członkowie Ruchu działający w parafiach, nie koncertują się tylko na obecności w Ruchu.

Ruch Światło-Życie ma być dla parafii, ma ożywiać Parafię i czynić wszystko, aby moja parafia była dynamiczna, czytająca Pismo Święte, modląca się, uczestnicząca w liturgii oraz oczywiście świadcząca dzieła miłosierdzia, bo to prowadzi do diakonii, do służby.

Wizytując parafie, spotyka się Ksiądz Biskup z różnymi działającymi tam grupami. Jak często są to wspólnoty oazowe i jak Ksiądz Biskup ocenia kondycję Ruchu na szczeblu parafialnym.

Najbardziej stabilna sytuacja jest w odniesieniu do gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie jaką są kręgi Domowego Kościoła. Są to już grupy utrwalone, prowadzące nieraz od wielu lat pracę formacyjną. Czasami mają kryzysy, które wynikają na przykład z faktu, że ktoś wyjedzie do pracy poza granice Ojczyzny, zmieni miejsce zamieszkania. Dzięki duszpasterzom, proboszczom i wikariuszom i animatorom odbywają się spotkania i trwa formacja. Natomiast gdy chodzi o  wspólnoty młodzieżowe, sytuacja jest trudniejsza, gdyż młodzież wyrasta, zmienia szkoły, podejmuje studia. Swego czasu często mówiłem i nadal trwam przy tym zdaniu, że byłoby dobrze gdyby młodzież dorastając, kończąc studia, podejmując pracę, zawierając małżeństwo, wstępowała do kolejnego szczebla formacji, czy to do Domowego Kościoła – gałęzi rodzinnej, czy do oazy kleryckiej, oazy dla dorosłych. Wiem, że są takie osoby, które przeszły przez formację młodzieżową i potem wstąpiły do Domowego Kościoła. Boleję nad tym, że nie jest to zasada, że nie każdy wybiera taką drogę. Należałoby się starać, żeby tak było.

Jak ksiądz biskup widzi w przyszłości rozwój Ruchu? Czy są jakieś plany sięgające daleko w przyszłość?

Jeszcze kilkanaście lat temu Ruch Światło-Życie był jedynym liczącym się ruchem w Polsce. W czasach gdy powstawał, nie było właściwie innej alternatywy dla dzieci i młodzieży. Dzisiejszy człowiek ma wiele różnorodnych propozycji, ze strony innych ruchów czy organizacji. Jestem przekonany, że Ruch Światło-Życie jest już sprawdzonym ruchem i myślę, że będzie zyskiwał coraz większe uznanie i że efekty  żmudnej pracy formacyjnej, będą owocowały. Wydaje mi się, że wszystkie przeciwności, które pokonał Ruch w minionych latach, przygotowały go do tego, aby zmierzył się z niebezpieczeństwami stojącymi przed Kościołem w Polsce w czasach obecnych. Sądzę, że liberalizm, który pustoszy nasze młode pokolenie i rodziny nie zniszczy Ruchu. Ruch ma przeciwdziałać temu wszystkiemu, co zagraża wierze w świecie i w naszej Ojczyźnie.

Na zakończenie, prosimy Księdza Biskupa o kilka słów do Czytelników Charyzmatu.

Bardzo serdecznie pozdrawiam, wszystkich czytelników pisma CHARYZMAT i życzę, żeby każdy z nas rozwijał charyzmat własny, czyli dar otrzymany od Pana Boga. Tym darem jest Ruch Światło-Życie. Życzę także, aby czasopismo o tak pięknej nazwie służyło Kościołowi przemyskiemu. 

Dziękuję księdzu biskupowi za poświęcony i życzę wielu łask w dalszej pracy duszpasterskiej.

Rozmawiała Agnieszka Kamińska

Tekst ukazał się w dziewiątym numerze „Charyzmatu” (marzec 2013)