Mam w smartfonie aplikację, dzięki której mogę sięgać do Starego i Nowego
Testamentu w dowolnym czasie i miejscu. Mogę też wyszukać interesujące mnie,
konkretne słowo. Na ekranie wyświetlą się wówczas wszystkie fragmenty, w których 
zostało ono użyte również wtedy, gdy jest częścią innego. Jeśli zatem będę szukać
słowa „pokój”, aplikacja pokaże także „niepokój”. Zupełnie, jak w życiu. Weszliśmy
oto w czas paschalnej radości, gdy Zmartwychwstały Chrystus do ciebie i do mnie
mówi: „Pokój wam”. Jednocześnie jest to czas toczącej się tak blisko naszej granicy
okrutnej wojny, cierpienia i lęku.

Od pierwszych chwil konfliktu, jako katolicy i oazowicze, zaangażowaliśmy się w 
niesienie pomocy. Nasi wolontariusze byli wszędzie, gdzie potrzebowano rąk do 
pracy. Młodzież własnymi siłami przeładowywała tony towarów nadsyłanych do 
Przemyśla w ramach wsparcia. Moderator Diecezjalny Ruchu Światło-Życie
dwukrotnie już wyjeżdżał na Ukrainę z darami przekazanymi przez rodziny
Domowego Kościoła uchodźcom wewnętrznym w tym kraju. W domach
rekolekcyjnych przebywają uciekinierzy wojenni i znajdują odpoczynek wolontariusze
z całego świata. Z pewnością na tym się nie skończy. Niektórzy mówią, że to nasza
walka, że jesteśmy jak żołnierze na linii frontu. Ja wolę myśleć, że naszą posługą
wprowadzamy pokój. Mam świadomość, że przed nami raczej bieg długodystansowy
i oprócz pomocy materialnej już za chwilę ten świat będzie potrzebował czegoś
więcej. Poza głodem i chłodem trzeba będzie jeszcze uleczyć strach i nienawiść,
nieodłącznych towarzyszy wojny. One lęgną się łatwo i szybko, niestety także w 
miejscach, których nikt się nie spodziewał. To dlatego dzisiaj, znając potrzeby i 
widząc zagrożenia, Jezus przychodzi ze swoim pokojem; jeśli tylko go przyjmiemy,
wystarczy go dla nas i dla innych.

„Nasza wiara musi wyrazić się w tym, że mamy pokój i umiemy go innym ukazać,
innych uspokoić naszym pokojem. To będzie świadectwo, kiedy potrafimy wejść w 
życie i pójść do ludzi, którzy przeżywają stany zagrożenia, lęki i niepokoje, i 
zaświadczyć, że to wszystko pochodzi ostatecznie stąd, że naprawdę nie uwierzyli w 
Chrystusa (…). Bo jeśli uwierzyliśmy naprawdę, to nie ma już dla nas żadnego
zagrożenia: «Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?»” – pisał ks. Franciszek
Blachnicki.
Tak, to jest bardzo wymagające. Ale założyciel Ruchu Światło-Życie nie 
uznawał półśrodków i kompromisów. Nie dlatego, że nie rozumiał ludzi ale dlatego,
że całe swoje dojrzałe życie oparł na Chrystusie. On wiedział, co mówi i wiedział to z 
własnego doświadczenia, wyniesionego z niemieckiego obozu koncentracyjnego, celi
śmierci, komunistycznego więzienia, wymuszonej emigracji. To tylko kwestia czasu,
a usłyszysz od kogoś, że dosyć już tego, niech wracają, skąd przyszli, mamy swoje
problemy i potrzeby. Nie warto podejmować dyskusji. Napełnij go swoim pokojem;
jeśli na niego nie zasługuje, pokój powróci do ciebie.

Monika Jasina
Tekst ukazał się w 9 numerze „Niedzieli Przemyskiej” (24 kwietnia 2022 r.)