(Mk 1,35-36) Pragnienie pomagania lub służenia we wspólnocie Kościoła jest czymś wartościowym i pięknym. Bóg sam do tego zaprasza i chce posługiwać się szczególnie osobami świeckimi, które mają żywą relację z Nim. Dobrze wiem, jak wiele radości daje bycie zaangażowanym w jakieś dzieło. Często o wiele więcej satysfakcji wnosi jeden mały spontaniczny gest wobec drugiego człowieka, rozmowa albo motywacja. Tutaj muszę zauważyć, że aby mogło tak być, potrzebuję spotkać się z własnymi potrzebami i emocjami. To nie jest egoizm, jeśli mam czas dla samej siebie, umiem zobaczyć co się we mnie dzieje, nazwać to, uspokoić a przede wszystkim przynieść Jezusowi na modlitwę. Stanąć przed Nim prawdziwy. Tylko dzięki temu moje bycie z innymi będzie przynosić właściwy owoc. Łatwo jest robić dobre rzeczy w środowisku gdzie czuję się przyjęty i kochany, ale dzisiaj chcę podjąć wyzwanie, by wyjść poza moją strefę komfortu i bezpieczeństwa – bo przecież Chrystus przyniósł zbawienie wszystkim ludziom. Bądź uwielbiony Jezu za to, że uzdalniasz mnie do pójścia w nieznane. Wiem, że nie zostawisz mnie samej. Proszę spraw, bym myślała przede wszystkim o osobach spragnionych Ciebie, a nie ich reakcji – czasem bardzo negatywnej. Chcę przygotowywać grunt pod deszcz Twojej łaski dla każdego z nich!

Amen. Błogosławionego dnia.
an. Katarzyna Nowakowska