(Mk 8,22-25) Dzisiaj Bóg mówi o etapach uzdrowienia.
Ten obraz ewangeliczny wyrywa mnie z ludzkiego błędnego przekonania, że to, co najlepsze, musi się wydarzyć szybko, a właściwie tu i teraz. Tak często staję na modlitwie z gotowym planem działania w stosunku do moich pragnień lub kogoś, kto o to prosi. Wydaje mi się, że on jest najlepszy i gdzieś w głębi serca krzyczę do Pana „Spełnij to, przecież chodzi o dobro Twojego dziecka!”. Jednak to On jest Ojcem i Panem, który zna przyszłość i zależy Mu na prawdziwym dobru. Ufając w to mogę z pokorą powierzać osoby albo niezrozumiałe jeszcze dla mnie sytuacje. Każde uzdrowienie to proces wymagający czasu, cierpliwości i zaufania wobec siebie i tych, co go prowadzą. Najważniejsza jest w nim moja osobista decyzja, że potrzebuje zmiany, inaczej nie ruszę z miejsca. Kolejny krok, to wiedzieć czego chce i do kogo się udać. Ewangelia pokazuje, jak ważna jest obecność drugiego człowieka w tym procesie, a także wiedza, że Jezus może dokonać czegoś niezwykłego. Dziękuję Ci Panie za każdego człowieka, który potrafi otworzyć moje oczy na Ciebie bardzo delikatnie, a przede wszystkim osobistym świadectwem. Panie Ty wiesz, że niektóre historie z mojego życia są na tyle trudne, że trzeba je omówić w cztery oczy dlatego pragniesz spotkania ze Sobą w Słowie albo adoracji, gdzie już samo przebywanie okazuje się leczące. Pozwól mi przyjąć Twoje zaproszenie, nawet jeśli oznaczać będzie to przyjęcie śliny z Twoich dłoni. Ten gest świadczy o miłości i trosce mimo, że może kłóci się z moim sposobem patrzenia. Bądź uwielbiony Panie w tych momentach, kiedy moje oczy mogły nie do końca widzieć, bo tak uczyłam się doceniać to, co mam oraz to, że nie jestem sama. Naucz mnie czekania na to, co rzeczywiście od samego początku przygotowałeś. Amen. Błogosławionego dnia.
an. Katarzyna Nowakowska