(Dz 20, 28-30,35) Dzisiaj o potrzebie mojej troski o tych, którzy posługują w różnych dziedzinach życia oraz o czerpaniu radości z czynienia dobra.

Pan Bóg ustami św. Pawła uświadamia mi ważność posługi przede wszystkim w Kościele, ale zarazem jej trud, na który musi się decydować ktoś, kto podejmuje jakieś zadanie. Jeśli nie wezmę pod uwagę tego aspektu bardzo szybko dojdzie do utraty motywacji i zapału, a w konsekwencji wycofania się. Jakiekolwiek dobre dzieło jest narażone na ataki nie tylko przeciwników, ale też tych, którzy nie są w stanie cieszyć się sukcesami innych. Bywa tak, że skutecznie potrafią podciąć mi skrzydła Ci, którzy do tej pory wspierali. Dlaczego? Najczęściej powodem jest niezrozumienie lub zazdrość. Czy jest jakiś sposób obrony przed takimi zachowaniami? Tak, trwanie przy tym, co jest dla mnie ważne i oddawanie Bogu wszelkich trudności. Panie Jezu nie pozwól mi poddać się pokusie osądzania albo wymierzania kary ludziom nieprzychylnym. Naucz mnie Twojego spojrzenia miłości. Jestem zaproszona dzisiaj do refleksji czy to, co robię dla innych, sprawia mi autentyczną satysfakcję. Pomaganie jest przyjemne i dobrze odbierane, ale zawsze na początku pojawia się w głowie pytanie, co mną kieruje: dobro drugiego człowieka czy może moja ukryta chęć bycia docenionym i ważnym? Jezu, przychodź do mnie z łaską oczyszczania intencji i spraw, abym umiała cieszyć się każdą chwilą z tymi, których mi dajesz w konkretnym momencie. Amen. Błogosławionego dnia.

an. Katarzyna Nowakowska