(Ps 72,2 i 4) Dzisiaj o Bogu, który przychodzi, by mnie ocalić, troszczyć się i uczyć roztropności tak potrzebnej w codziennym funkcjonowaniu.
Słowo Boże wprowadza mnie już bezpośrednio w klimat tajemnicy Bożego Narodzenia. Cieszę się, bo w zgiełku świątecznych przygotowań łatwo zapomnieć o Tym, który rzeczywiście jest najważniejszy. Jezus chciał stać się małym, bezbronnym dzieckiem po to, bym umiała przyjąć najdrobniejszy gest życzliwości i pomocy od drugiego człowieka. Rodzi się pytanie, jak na to reaguję? Czy zawsze tak jak On, pełnym zrozumienia uśmiechem? Czy może odwróceniem głowy lub skrzywioną miną, bo właśnie pojawia się ktoś, kogo nie darzę sympatią i trzeba poświęcić mu chwilę? A może to on bardzo chce coś dla mnie zrobić, a ja już go oceniłam po wyglądzie lub po tym, czym się zajmuje? Bądź uwielbiony Panie, który uczysz mnie, że nie liczy się status społeczny, ale to, że Ty stworzyłeś wszystkich na swój obraz i podobieństwo. Rozpoczynają się również dni wielkich antyfon, podczas których chcesz zwracać mi uwagę na cechy istotne. Dzisiaj usłyszałam o roztropności, która pozwala mi dobrze rozróżniać sytuacje i podejmować decyzje wartościowe. Wiem, że tylko Ty Panie możesz zaszczepić to we mnie, dlatego proszę o Twoje prowadzenie. Daj mi nie tylko dostrzec potrzebujących, którzy są wokół mnie, ale również spróbować usłyszeć ich cichy głos zapraszający do wysłuchania albo nawet milczenia z nimi. Amen. Błogosławionego dnia.
an. Katarzyna Nowakowska


