Uwaga, uwaga! Prawdopodobnie jako pierwsi w Polsce publikujemy ten wywiad! 8 kwietnia angielski dziennikarz Austen Ivereigh rozmawiał z Ojcem Świętym o życiu w czasie pandemii. Tłumaczenie tekstu, autorstwa o. Mateusza Janygi SJ, przekazał naszej redakcji ks. Daniel Trojnar, moderator Wspólnoty Miłosiernego Chrystusa Sługi z Wrocanki. Tą właśnie drogą postanowił zadziałać Duch Święty. Dziś udostępniamy mniej więcej połowę tekstu, Całość, za zgodą autora, zostanie opublikowana w najnowszym, 35 numerze „Charyzmatu”. Tym razem nasz kwartalnik dotrze do Was w formacie pdf, do pobrania.
Austen Ivereigh, dziennikarz brytyjski, autor książki o papieżu Franciszku – „Prorok. Biografia Franciszka, papieża radykalnego”, przeprowadził wywiad z Papieżem (8 kwietnia 2020) o życiu w czasie pandemii.
Pierwsze pytanie dotyczyło tego, jak papież Franciszek, praktycznie i duchowo, doświadcza czasu pandemii i izolacji, zarówno tej w domu św. Marty, jak i szerzej, dotyczącej administracji watykańskiej (kuria).
Papież Franciszek: Kuria próbuje kontynuować swoją pracę i żyć normalnie, pracując na zmiany, aby nie wszyscy byli obecni w tym samym czasie. Zostało to dobrze przemyślane. Przestrzegamy środków bezpieczeństwa wydanych przez władze służby zdrowia. W domu św. Marty również posiłki odbywają się na dwie zmiany, żeby złagodzić zagrożenie. Każdy pracuje w swoim biurze lub w swoim pokoju, używając technologii. Wszyscy pracują; nie ma tutaj miejsca dla nierobów. Jak to przeżywam duchowo? Modlę się więcej, bo czuję, że tak powinienem. I myślę o ludziach. To co mnie najbardziej martwi – to ludzie. Myślenie o ludziach jest jak namaszczanie olejkiem, dobrze na mnie działa, wyciąga mnie z troski o samego siebie. Oczywiście, mam swoje przestrzenie egoizmu. We wtorki przychodzi mój spowiednik i wtedy się tym zajmuję.
Myślę teraz o moich obowiązkach i o tym, co nastąpi potem. Jak będzie wyglądała moja służba jako biskupa Rzymu, jako głowy Kościoła, po tym wszystkim? To, co będzie potem, już zaczęło się objawiać jako tragiczna i bolesna rzeczywistość, dlatego musimy już teraz o tym myśleć. Watykańska Dykasteria ds. Integralnego Rozwoju Człowieka pracuje nad tym i razem się spotykamy.
Moim głównym zmartwieniem – przynajmniej tym, które biorę ze sobą na modlitwę – jest pytanie, jak towarzyszyć i jak być bliżej ludu Bożego. Stąd transmisja na żywo Mszy św. o 7 rano każdego dnia, którą wielu ludzi śledzi i docenia, a także przemówienia, które wygłaszam, chociażby to z 27 marca na placu Św. Piotra. Z tego powodu została wzmożona działalność papieskich organizacji charytatywnych, które pomagają chorym i głodnym. Przeżywam ten czas jako czas wielkiej niepewności. To czas na wymyślanie, na kreatywność.
W drugim pytaniu odniosłem się do 19. wiecznej powieści: „I promessi sposi” (Narzeczeni) Alessandro Manzoniego, bardzo drogiej papieżowi Franciszkowi i o której wspominał niedawno. Akcja powieści koncentruje się na pladze, która miała miejsce w Mediolanie w 1630 r. Zostały w niej przedstawione różne postacie księży: tchórzliwy kustosz Don Abbondio, święty kardynał Borromeo i bracia kapucyni, którzy służą w lazarecie, w szpitalu polowym, w którym chorzy są ściśle izolowani. Jak w świetle tej powieści papież Franciszek widzi misję Kościoła w kontekście COVID-19?
Papież Franciszek: Kardynał Federigo Borromeo jest prawdziwym bohaterem w czasie plagi w Mediolanie. Jednak, w jednym z rozdziałów udaje się, aby pozdrowić mieszkańców pewnej wioski, wozem z zamkniętym oknami, w obawie przed zarazą. Nie podobało się to ludziom. Lud Boży potrzebuje, aby pasterz był blisko nich, a nie martwił się zbytnio o siebie. Lud Boży potrzebuje poświęcenia pasterzy, tak jak pokazali to kapucyni, którzy pozostali blisko.
Kreatywność chrześcijanina musi przejawiać się w otwieraniu nowych horyzontów, otwieraniu okien, otwieraniu się na transcendencję Boga i na ludzi oraz w tworzeniu nowych pomysłów na czas przebywania w domu. Nie jest łatwo być zamkniętym w domu. Przychodzi mi na myśl werset z Eneidy dotyczący sytuacji przed klęską: udzielanie rad nie polega na tym, by się teraz poddać, ale ocalić siebie na lepsze czasy, aby w przyszłych czasach pamiętanie o tym, co się wydarzyło, mogło nam pomóc. Dbajcie o siebie ze względu na przyszłość, która jest przed wami. A w przyszłości, pamięć o tym, co się teraz wydarzyło, pomoże wam. Zajmijcie się tym co teraz, ze względu na jutro. W sposób twórczy, z prostotą, zdolni do wymyślania czegoś nowego każdego dnia. Kiedy zostajesz w domu ucieczka nie ma sensu, na nic się teraz nie zda.
Moje trzecie pytanie dotyczyło różnych polityk rządowych na zażegnanie kryzysu. Chociaż kwarantanna populacji jest wyrazem tego, że niektóre rządy są skłonne poświęcić dobrobyt gospodarczy dla dobra osób, szczególnie tych najsłabszych, ale można również zaobserwować inne poziomy wykluczenia, które do tej pory uważano za normalne i dopuszczalne.
Papież Franciszek: To prawda, że wiele rządów podjęło wzorowe działania w celu obrony ludności na podstawie jasnych priorytetów. Ale zdajemy sobie sprawę, że całe nasze myślenie, czy to się nam podoba, czy nie, jest naznaczone ekonomią. W świecie finansów wydaje się czymś normalnym, że można poświęcić ludzi, politykę „odrzucenia” ludzi praktykuje się od początku do końca ludzkiego życia. Myślę na przykład o selekcji prenatalnej. W dzisiejszych czasach jest czymś niezwykłym spotkać na ulicy osobę z zespołem Downa – wykryta w łonie matki, zostaje potraktowana jak śmieci i wyrzucona. Jest to kultura eutanazji, legalnej lub tajnej, w której osoby starsze otrzymują leki, ale tylko do pewnego momentu.
Przychodzi mi na myśl encyklika papieża Pawła VI Humanae vitae. Wielkie kontrowersje w tym czasie wzbudzały pigułki antykoncepcyjnej, ale ludzie nie zdawali sobie sprawy z proroczej siły encykliki, która przewidziała rodzący się na świecie neomaltuzjanizm. Paweł VI zabrał głos w związku z falą neomaltuzjanizmu. Widzimy to w sposobie, w jakim ludzie są selekcjonowani zgodnie z ich użytecznością lub produktywnością: kultura odrzucania. Obecnie bezdomni nadal pozostają bezdomnymi. Niedawno pojawiło się zdjęcie z parkingu w Las Vegas, gdzie bezdomni zostali poddani kwarantannie. A hotele były puste. Tylko, że bezdomni nie mogą iść do hotelu. To jest kultura odrzucania w praktyce.
Byłem ciekawy, czy papież widzi w kryzysie i załamaniu gospodarczym, okazję do ekologicznego nawrócenia się, przeorientowaniu priorytetów i stylu życia. Zapytałem go konkretnie, czy jest możliwe, abyśmy mogli zobaczyć w przyszłości gospodarkę, która – używając jego słów – byłaby bardziej „ludzka” i mniej „płynna”.
Papież Franciszek: W języku hiszpańskim istnieje powiedzenie: „Bóg zawsze wybacza, my czasami, ale natura nigdy”. Jako ludzkość nie odpowiedzieliśmy na poszczególne katastrofy. Kto teraz mówi o pożarach w Australii, czy ktoś pamięta, że osiemnaście miesięcy temu można było przepłynąć łodzią przez biegun północny, ponieważ lodowiec się stopił? Kto teraz mówi o powodziach? Nie wiem, czy to zemsta natury, ale z pewnością są to reakcje natury. Mamy pamięć selektywną. Chcę się nad tym zastanowić. Zaskoczyły mnie obchody siedemdziesiątej rocznicy lądowań w Normandii, w których uczestniczyli przedstawiciele najwyższych szczebli kultury i polityki. To była wielka uroczystość. Zgadza się, że była to rocznica początku upadku dyktatury, ale wydawało się, jakby nikt z zaproszonych gości nie wspomniał 10 000 chłopców, którzy pozostali na tej plaży.
Kiedy pojechałem do Redipuglii na obchody stulecia od wybuchu pierwszej wojny światowej, widziałem piękny pomnik i nazwiska na kamieniu, ale to było wszystko. Płakałem, przywołując frazę Benedykta XV: „inutile strage” („bezsensowna masakra”), i to samo przytrafiło mi się w Anzio w dzień zaduszny, kiedy myślałem o wszystkich pochowanych tam żołnierzach z Ameryki Północnej, z których każdy miał rodzinę i że ja mógłbym być jednym z nich. W tym czasie, kiedy w Europie zaczynamy słyszeć przemowy populistów i być świadkami różnych politycznych decyzji, łatwo przywołać przemówienia Hitlera z 1933 r., które przecież niewiele różniły się od przemówień niektórych europejskich polityków.
Przychodzi mi na myśl inny wiersz Wergiliusza: forsan et haec olim meminisse iuvabit [„Być może pewnego dnia będzie dobrze pamiętać o tych rzeczach”]. Musimy odzyskać pamięć, ponieważ pamięć przyjdzie nam z pomocą. To nie jest pierwsza plaga ludzkości; pozostałe stały się zwykłymi anegdotami. Musimy pamiętać o naszych korzeniach, naszej tradycji pełnej wspomnień. W Ćwiczeniach Duchowych św. Ignacego, pierwszy tydzień rozważań, jak również „Kontemplacja do uzyskania miłość” z czwartego tygodnia, są wypełnione „pamiętaniem”. To nawrócenie poprzez pamięć. Ten kryzys dotyka nas wszystkich, zarówno bogatych, jak i biednych, wydobywa na światło hipokryzję. Martwi mnie obłuda niektórych osobistości politycznych, które mówią o stawieniu czoła kryzysowi, problemowi głodu na świecie, ale które jednocześnie produkują broń. To czas na nawrócenia się z tego rodzaju hipokryzji. To czas na uczciwość. Albo jesteśmy spójni z naszymi przekonaniami, albo tracimy wszystko.
Pytasz mnie o nawrócenie. Każdy kryzys zawiera zarówno niebezpieczeństwo, jak i szansę: możliwość wyjścia z niebezpieczeństwa. Dziś uważam, że musimy spowolnić tempo produkcji i konsumpcji (‘Laudato si’, 191) oraz nauczyć się rozumieć i kontemplować świat przyrody. Musimy ponownie nawiązać kontakt z naszym prawdziwym otoczeniem. To jest okazja do nawrócenia.
Austen Ivereigh
Tłumaczenie: Mateusz Janyga SJ
Wywiad w wersji oryginalnej na: https://www.commonwealmagazine.org/entrevista-con-papa-francisco.