Dziennik afrykański, czyli co u wujka Czesia i ks. Bożydara słychać
Zachęcamy do przeczytania przesłanych nam relacji
Piątek, 8 grudnia
Dzisiaj w nocy dotarliśmy do ośrodka misyjnego w Bajandze. Była to droga przez
mękę. Ponad 20 godz. na samochodzie, a kilka razy trzeba było iść pieszo, bo nie
daliśmy rady wyjechać. Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć! Dzisiaj świętujemy
w ośrodku i nabieramy sił na dalszą drogę i pracę. Jutro rano wyjeżdżamy do
Lidjombo, od którego dzieli nas 32 km. Będziemy jechać półtorej godziny, a może
trzeba będzie iść trochę na nogach.
Jak do tej pory czuję się dobrze. Od rana taki upał, że ze na zewnątrz trudno
wytrzymać.
Sobota, 9 grudnia
Cały czas jedziemy przez sawannę. Taka jest droga, że nie można szybciej, bo może
odpaść koło. Jedziemy do miejsca najbardziej oddalonego na zachód.
Pozdrawiamy!