Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. Pora chyba nie tylko zejść z kanapy, ale również otworzyć oczy na rzeczywistość. Środki materialne są niezbędne do sprawnego funkcjonowania na wielu płaszczyznach, poczynając od zakupu serka topionego, na budowie domu kończąc.
Przejście od kanapki do więźby dachowej nie jest tak abstrakcyjne, jak mogłoby się z początku wydawać. Każdy codziennie korzysta z mniejszych lub większych zasobów finansowych po to, by ubrać się, jeść, mieszkać. Skoro tak to działa na poziomie rodziny, z jakich powodów miałoby funkcjonować inaczej w strukturach Ruchu Światło-Życie? Osobiste zaangażowanie, poświęcanie czasu i sił na służbę wspólnocie jest oczywiście nie do przecenienia. Nie wolno nam jednak zapominać, że ten medal ma również drugą stronę: domy rekolekcyjne, potrzebujące pilnego lub mniej pilnego remontu, wydatki na media (prąd, woda, gaz), koszty związane z wyjazdami misyjnymi, organizacją wydarzeń ewangelizacyjnych i tak dalej, i tym podobne. Przykłady można mnożyć, ale nie o to chodzi. Każdy średnio zaangażowany oazowicz zdaje sobie sprawę z tego, co w Ruchu się dzieje. Nie musi oczywiście analizować sprawozdań finansowych, nie musi do niczego dokładać nawet złotówki. Jedyne, co musi, to chcieć.
Musi się chcieć
Wydaje nam się oczywiste, że zobowiązaliśmy się do życia pewnymi zasadami, wynikającymi z charyzmatów Ruchu. Jednym przychodzi to łatwiej, innym z dużą trudnością. Niektórzy pracują nad sobą całymi latami, a kogoś w jednej chwili dotknie łaska przemiany życia. I tak jest dobrze, tak powinno być. Pan Bóg ma sześć miliardów dróg, by dotrzeć do serca człowieka. Tyle samo, by dotrzeć do jego portfela, a ten – jak zgrabnie to ujął jeden z katolickich dziennikarzy – nawraca się ostatni. Oczywiście kwestie finansowe wyglądają zupełnie inaczej z perspektywy raczej ubogiego Podkarpacia, a inaczej, gdy spojrzeć na nie ze stolicy. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że różnica będzie dotyczyła głównie wysokości kwot, a nie samej zasady. Jeżeli chcę oddać Panu Bogu część swojego dochodu, to nie ma wielkiego znaczenia, ile mam pieniędzy. Mogę potraktować tę sprawę z matematyczną dokładnością i obliczyć co do grosza dziesięć procent. Mogę rozeznać, że ze względu na rzeczywistość, w której żyję, ta ofiara będzie mniejsza. Podczas oazy rodzin, odbywającej się kilka lat temu w archidiecezji przemyskiej, małżeństwo muzyków z Warszawy podzieliło się zamiarem oddawania dziesięciny na cele ewangelizacyjne. „Na Podkarpaciu rodziny raczej martwią się o to, jak przeżyć do pierwszego” – zripostował ktoś ze słuchających. To prawda. Prawdą jest również, że łatwiej rozważać gesty ofiarne, gdy zaspokojone są podstawowe potrzeby własne i najbliższych. Wrzucenie do świątynnej skarbony wdowiego grosza wymaga nie tylko heroizmu wiary, ale również, a może przede wszystkim, całkowitego zaufania Panu Bogu. Przecież to takie nieracjonalne.
Złotówka ma moc
Wiele osób poświadcza, że Bóg obdarza szczególnym błogosławieństwem oddających dziesiątą część swojego dochodu. Nie chodzi jednak o kalkulowanie, jaki zysk przyniesie nam tego rodzaju lokata, bo to z gruntu założenie fałszywe. Chodzi raczej o odkrywanie w sobie nowych przestrzeni wolności, pozostających do zagospodarowania przez Pana Boga. Przekonali się o tym animatorzy Ruchu z archidiecezji przemyskiej, studiujący w Krakowie. W ubiegłym roku podjęli wspólną decyzję o „opodatkowaniu” swoich skromnych, studenckich dochodów. A jak to wygląda w przypadku członków Ruchu Światło-Życie pracujących zawodowo i do tego mających na utrzymaniu rodziny? Niektórzy małżonkowie przekazują 1% podatku, włączają się także w zbiórki mające na celu pokrycie konkretnych potrzeb. Członkowie Domowego Kościoła prowadzący działalność gospodarczą świadczą usługi na rzecz Ruchu, nie pobierając za to żadnych opłat, lub po „kosztach własnych”. W niektórych diecezjach DK finansuje budowę lub utrzymuje domy rekolekcyjne służące całemu Ruchowi.
W archidiecezji przemyskiej, decyzją Diecezjalnej Diakonii Jedności, zastąpiono w roku 2010 nieregularne i niepewne wpływy z rozliczania oaz rekolekcyjnych stałą składką „Fundusz DK 1 zł”. Składka w tej właśnie wysokości, obciążająca miesięcznie każdego z małżonków, przekazywana jest do dyspozycji moderatora diecezjalnego. Zebraną kwotę przeznacza się na pomoc w utrzymaniu domów rekolekcyjnych oraz na bieżące potrzeby Ruchu. Zamysłem wprowadzenia składki było to, aby wszyscy członkowie DK partycypowali w świadczeniach na rzecz Ruchu, a nie tylko osoby uczestniczące w rekolekcjach wakacyjnych. Składka zmniejszyła obciążenie finansowe oaz rekolekcyjnych i jednocześnie zwiększyła wpływy Ruchu na poziomie diecezjalnym. Natomiast z rozliczenia finansowego oaz rekolekcyjnych DK utworzono Fundusz Rekolekcyjny, służący pomocą w zorganizowaniu i przebiegu tych turnusów, które takiej pomocy potrzebują oraz wspierający uczestników będących w trudnej sytuacji materialnej. Pomoc dla rodzin jest także realizowana z „Owocu Dnia Jednego”.
Procent od owocu
Odpowiedzialność finansowa członków Domowego Kościoła za Ruch Światło-Życie wyraża się w przekazywaniu tzw. składki małżeńskiej „Owocu Dnia Jednego”. Wysokość składki jest określona jako jedna dniówka (czyli 1/365) łącznego rocznego dochodu netto każdego małżeństwa, będącego członkiem DK (czyli po okresie pilotażu). Zasada ta została zaczerpnięta z Equipes Notre-Dame. Po co składki? Chodzi o to, by małżeństwa posługujące w Ruchu mogły inwestować w posługę tylko czas, a nie musiały jeszcze dodatkowo łożyć swoich pieniędzy, by sytuacja materialna rodzin nie stanowiła przeszkody w podejmowaniu poszczególnych posług, by posługa w DK nie odbywała się w wymiarze finansowym, kosztem słusznych potrzeb rodziny, by mogła być realizowana zasada: równi usługują równym.
Składki są dobrowolne i opierają się na darze serca oraz odpowiedzialności. Wysokość składki jest tylko pewną wskazówką i może być przez małżonków podwyższona lub obniżona – jeśli tak rozeznają. Nie chodzi też o to, by składkę dokładnie obliczać według rocznego zeznania podatkowego (choć zachęcamy do takich wyliczeń, gdyż one dają nam obraz, jakiego zaangażowania materialnego Ruch od nas oczekuje). Składka małżeńska zebrana w kręgu jest w całości przekazywana parze rejonowej lub skarbnikom rejonowym. Para rejonowa pozostawia 20% składek na potrzeby posługi w rejonie, resztę zaś (80%) przekazuje parze diecezjalnej. Para diecezjalna dzieli owe 80% na pół; 40% całości składek pozostawia na potrzeby posługi w diecezji, zaś resztę (40%) przekazuje kręgowi centralnemu, a konkretnie skarbnikom DK. Krąg centralny przekazuje część otrzymanej kwoty na potrzeby Stowarzyszenia Diakonia. Obecnie jest to czwarta część kwoty przekazanej przez pary diecezjalne czyli 10% całości składek. Reszta środków (30% całości składek) jest przeznaczana na pełnienie posługi oraz na finansowanie potrzeb DK na szczeblu krajowym.
Kto za to płaci?
Środki pieniężne zgromadzone na szczeblu rejonu przeznaczone są na pokrycie kosztów posługi pary rejonowej i moderatora rejonowego oraz par pilotujących. Z tej kwoty opłaca się także organizację spotkań rejonowych i inne potrzeby, zgodnie z decyzją kręgu rejonowego. Na szczeblu diecezji pieniądze przeznaczone są na pokrycie kosztów posługi pary diecezjalnej, moderatora diecezjalnego DK i skarbników diecezjalnych, a także na organizację spotkań, rekolekcji (np. dofinansowanie uczestników znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej) i podobnie jak na szczeblu rejonu, na inne potrzeby. Rozeznanie tych potrzeb w archidiecezji przemyskiej doprowadziło do realizacji bardzo ciekawego pomysłu. Zadecydowano bowiem, że zostanie wyemitowany Bon Rekolekcyjny, który będzie prezentem ślubnym dla nowożeńców, jeżeli chociaż jedno z nich jest członkiem Ruchu Światło-Życie. W roku formacyjnym 2015/2016 wydano trzy, a w 2016/2017 dwa takie bony, każdy o wartości 700 zł. Ponadto realizowana jest pomoc finansowa dla dzieci z rodzin DK wyjeżdzających na Oazy rekolekcyjne. Sfinansowano wyjazd młodzieży (11 osób) na 1050 rocznicę Chrztu Polski do Poznania i koszty uczestnictwa w Oazie Rodzin IIo dla czteroosobowej rodziny z Ukrainy.
Ponad wspólnotami diecezjalnymi, na szczeblu krajowym, częścią środków pozyskanych ze składki małżeńskiej, dysponuje Krąg centralny DK. Pieniądze przeznaczone zostają na pokrycie kosztów posługi pary krajowej i moderatora krajowego DK, par filialnych i skarbników, pokrycie kosztów funkcjonowania Sekretariatu DK i części kosztów funkcjonowania Centralnego Domu Rekolekcyjnego w Krościenku przy ul. Jagiellońskiej 100. Z tej kwoty opłaca się również przygotowanie, druk i kolportaż materiałów formacyjnych, organizację spotkań ogólnopolskich oraz współfinansuje działania ewangelizacyjne Domowego Kościoła w kraju i poza jego granicami. Na szczeblu krajowym zabezpiecza się także pokrycie kosztów posługi osób delegowanych przez Krąg centralny, np. zagranicznych par łącznikowych i par odpowiedzialnych za DK w niektórych krajach.
Rozeznanie
Tak, z grubsza, wyglądają sprawy finansowe w Ruchu. Warto jeszcze wspomnieć o inicjatywach podejmowanych przez poszczególne diakonie, a zmierzających do pozyskania środków na realizację konkretnych dzieł. W ubiegłym roku można było wesprzeć Diakonię Misyjną, wymieniając datek w dowolnej wysokości na kawałek pysznego makowca. Latem będą nam oferować misyjne truskawki z własnej uprawy. Każdy opłacony numer Charyzmatu to wsparcie Diakonii Komunikowania Społecznego. Diakonia Miłosierdzia specjalizuje się w przygotowywaniu świątecznych kartek… Zaangażowanie widać po obu stronach: wśród osób przygotowujących te działania i wśród decydujących się przeznaczyć na nie mniejsze lub większe kwoty.
Jeżeli chodzi o odpowiedzialność finansową w Ruchu warto podkreślić, że nikt nie będzie zaglądał do portfela animatora ani żądał wyciągów z konta bankowego członków Domowego Kościoła. Kontrolę rocznych zeznań podatkowych zostawmy urzędnikom fiskusa. Zarówno organizatorzy różnych akcji, płacący dziesięcinę, jak i zbierający składki w strukturach DK podkreślają wolność decyzji oraz konieczność rozeznania zobowiązań i możliwości. Być może rozpoczęcie finansowego zaangażowania od owej symbolicznej złotówki na rzecz Ruchu z czasem zaowocuje pełną wolnością w sferze materialnej. A może na zawsze będzie to tylko złotówka, ale przekazana ze szczerego serca i dla wspólnego pożytku. Chyba nie przez przypadek nasuwa się tu skojarzenie z ofiarą w ramach Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Wciąż uczymy się rezygnować z części siebie, oddawać Bogu kolejne sfery naszej codzienności. Nie łudźmy się, to zadanie na całe życie.
MJ